Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podziel się Supernaturalem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 428, 429, 430 ... 616, 617, 618  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:52, 17 Sie 2013    Temat postu:

Można się suplementować fikiem XD
Mnie do sceny bez seksu w gabinecie jeszcze brakuje, utknęłam dziś na tym, jak Dean pierwszy raz pogadał z Razielem. Tfu! Jak Ben pierwszy raz pogadał z Razielem. Dammit, książko, nie konfunduj człowieka.
Ale autorka ostrzegała, że mniej seksu. A seks końcowy jest epicki. Uch. Wróć. Właśnie sobie pomyślałam, że jednak będzie mi kurewsko brakować sceny w gabinecie TT_TT

Co przedziwnym tokiem myślowym doprowadziło mnie do stwierdzenia, że mój fik będzie kijowy, bo nie będzie w nim seksu, bo ja nie potrafie pisać seksu XD

Kochanie, za twór zbiorczy serdeczne dzięki :D I za tłumaczonko też, bosssssssko się czyta :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:20, 17 Sie 2013    Temat postu:

Daj potem znać, czy ci się cały fik podobał :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:41, 18 Sie 2013    Temat postu:

Łah, fantastyczny! :D

Jest wszystko, do czego przyzywczaiły nas autorki: jest patetyzm, nadmiar wielokropków, górnolotne opisy~ ale jezu chryste ja pierdolę, jak ja je za to uwielbiam XD I za seks. Te tak piszą seks, że człowiek po akcji czuje się tak, jakby sam się gimnastykował. Coś fantastycznego.

I podobają mi się wybory fabularne. I użycie cytatów z serialu, to zawsze jest wskazane i mile widziane :D Po angielsku brzmi to wprost bosko, w twoim tłumaczeniu Patuś jest wręcz idealnie :3 Strasznie mi się podobał ten fik, nawet jeśli generalnie lubię SU osadzone trochę głębiej w akcji. Ale i tak jestem zachwycona <3

Patuś, kochanie, dzieki Ci za to tłumaczonko :D

Ha! Lud przemówił. Wygraliśmy ze Sterekiem XD

//Oto czym żyje cały tumbrl:






Biedny Cas XD
Ale poważnie, dziewczyny, czeka nas cholernie ciężki okres oO




Cas wygląda jak przerażony kociak TT_TT


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez antique dnia Nie 9:28, 18 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:34, 18 Sie 2013    Temat postu:

antique napisał:
Ha! Lud przemówił. Wygraliśmy ze Sterekiem XD

Miodnie @.@ Chciałam sprawdzić, (bo mimo naszych wielokrotnych wygranych wciąż boli dawna przegrana) ale oczywiście wczoraj internet wypiął się na mnie cyfrową rzycią pokazując antenką od routera soczystego faca. O czwartej w nocy, kiedy po raz kolejny diodka raz sobie zamigotała szyderczo i zgasła, nawet telefon do Pat i żądanie odczytania mi fragmentu na głos albo włamanie się do sąsiadów celem zawłaszczenia tego takiego patyczka od internetu mobilnego wydawało się genialnym pomysłem.
Plus jest taki, że patowe tłumaczenie jeszcze mnie czeka (choć już niedługo) oraz, że skończyłam PP. Bardzo mi się podobało, jestem oczarowana, antique, Kochanie, zaraziłaś mnie trwale myślą, czyby nie zafundować sobie papierowej wersji, ale jednak fic bardziej przypadł mi do serca. Fakt, sena w celi była... Kurczę, epicka i naprawdę wynagradzała wiele braków, ale jednak książce brakuje duszy, jaką miał fic. Przepraszam :X I naprawdę nie chodzi tylko o seks i fakt, że w ficu na dzień dobry kocham bohaterów z serduszka xD Po prostu... Może to też moje parcie na fluff, a w ficu Sam i Jess byli ofluffieni do niemożliwości. Tak czy inaczej- CUDO.
No, a teraz WRESZCIE zabieram się za tłumaczenie @.@

//Jessu, antique T____T To straszne, Cas wygląda po prostu... PIĘKNIE wygląda @.@ Tak... Wiecie, o co mi chodzi? Wiecie? Ale równocześnie Chryste, nie chcę juz tego sezonu, weźcie sobie ten sezon i wsadźcie gdzie słoneczko nie zawita, twórcy ;_;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Nie 9:37, 18 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:23, 18 Sie 2013    Temat postu:

Ja też sobie myślałam, że nic to, to tylko głupie głosowanie, kto by się przejmował przegraną~ ale jednak w obliczu zeszłorocznej przegranej byłoby przykro, gdyby znowu Sterek wygrał TT_TT Tako więc antique spedziła kilka godzin na odświeżaniu strony i głosowaniu, i było jej smutno jak przyszedł czas na położenie się spać XD ale rano wstałam, sprawdziłam i wygraliśmy @_@ Cudnie :3

Czyli jednak, dammit, Cas i Dean robią swoje. Nic to. Jak przeczytam dalej, to zobaczę jakie wrażenie na mnie robi okrojona wersja. Autorka ma w planach kolejne książki (Niebieskiego tulipana skrobnie, ach! @_@) i strasznie jestem ich ciekawa. I, pytanie zasadnicze, czy będą slashowe, czy nie XD
...ej. Właśnie. Nie ma Sama i Jess. Więc z kim Dean prowadzi zajebistą konwersację, jak Jess nie istnieje? @_@

Więc co Linek, back to RR? :D

Boli mnie to TT_TT Znaczy tak ktoś napisał, że Cas dostał na własność naczynie Jimmy'ego razem ze wszystkimi jego męskimi pociągami, stąd gapienie się lasce w dekolt. Mam jednakowoż nadzieję, że gdzieś tam w Casie siedzi, że jest Dean i do diabła z byciem hetero ^^;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:51, 18 Sie 2013    Temat postu:

Antique, zmartwię cię - Ben na koniec książki z nikim nie prowadzi zajebistej konwersacji. Czy może raczej - rozmowa z Kate nie należy do pięknych. Tak jak Lin, wolę ficzkowy oryginał. Doczytałam sobie wczoraj do pierwszego seksu (akurat ta scena w książce też była jako pierwsza) i mam wrażenie, że wersja książkowa jest lekko okrojona. Poza tym nie podobają mi się zmiany w wyglądzie obu panów. Sama książka, obiektywnie, jest boska, ale Cas i Dean to Cas i Dean.
Zdjęcia Casa-człowieka T_T A gapi się kobitce na dekolt, bo pewnie wcześniej czegoś takiego nie widział :) Mnie to nie wygląda na zachwyt, tylko dezorientację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:45, 18 Sie 2013    Temat postu:

A buu. Szkoda. Ale muszę doczytać do końca, żeby ostatecznie wyrobić sobie zdanie ^^; Jednakowoż fakt. Fik był idealny. Ciężko powtórzyć to okrajając boskie sceny ^^; Uch. Czytać, czytać, nie dywagować! ><

To niby jest argument słońce (chociaż wcale nie twierdzę, że Cas jest zachwycony, prędzej skonfundowany), ale ciężko mi sobie wyobrazić, że Cas w trakcie kilku tysięcy lat swojej egzystencji nigdy nie widział kobiecego biustu XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:54, 18 Sie 2013    Temat postu:

Jak tu dziś cicho... W każdym razie - na razie doczytuję PP w wersji fikowej (jest lepsze, koniec i kropka, na serio się zastanawiam, czy nie poprosić autorki o pozwolenie na tłumaczenie na polski), a następne w kolejności, możliwe, że od jutra, będzie THE GRIND od endversed :) Króciutkie, ale teraz mam ochotę na coś krótkiego. Poza tym obiecałam wam to już parę miesięcy temu :) A potem kilka innych krótasków. I wszystko wskazuje na to, że do Polski przylecę 2 września.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 18 Sie 2013    Temat postu:

Cicho straszliwie Dx Acz mua nie ma w domu i piszę kątem z tableta i nawet nie mam za bardzo jak Was cytować i taka rozmowa no ._.
Aczkolwiek: nie chcę, żeby Cas przejął upodobania Jimmiego. To byłoby straszne polezienie na łatwiznę.
Przyjazdu Twojego Pat nie mogę się doczekać @.@ Zgrajcie się, Dziewczęta moje, i dajcie znać kiedy po Was wyjeżdżać :D
Fic jest... nie, fic zasługuje na parę słów, kiedy będę miała czas i klawiaturę @.@ później. Choć jak zwykle, Pat, tłumaczenie jest boskie.
A PP w wersji ficowej miało duszę i kropka. Było bardziej intensywne: fluff rozmiękczał kości, tu wywołuje uśmiech. Seks obrywał płuca przy samej dupie, tu jest go mniej i to mi nie przeszkadza,ALE. Nie ma scen, kiedy się zmieniali, i nie chodzi tylko o moje upodobanie do switchu. Były piękne, intymne i sporo wnosiły do dynamiki między bohaterami. Drama też bardziej kopała, ich rozmowy były żywsze- i nie tylko ich, scena w samochodzie z Misouri i przy stole z Samem i Jess były DUŻO bardziej charakterne, niż w książce. Książka była cudowna, ale fic przebijał ją humorem, pstaciami i lekkością pióra. Wycięła dużo 'miłych' momentów, przez co zakończenie jest może nie przygnębiające, alę cięższe. W pewien sposób. Choć i tak mam zamiar naspuszczać się nad książką jak wyjdzie i nie mogę się doczekać kolejnych tworów.
Pat, Twoje plany wywołały u mnie śpiączkę serotoninową @.@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:27, 18 Sie 2013    Temat postu:

Co, krótaski od endversed i Maknatuny? Bo planuję od obu :) A potem, w ramach zachowywania równowagi - od dawna odkładane ME AND MINE.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:55, 18 Sie 2013    Temat postu:

Toście mi dziewczyny zrobiły wodę z mózgu. Ciekawe, jakby sie czytało ksiażkę bez znajomości fika XD Hm, mocno mnie kopnęła scena w celi, z Azazielem @_@ Fikowa była świetna, ale książkowa była boska (może zmienię zdanie po rereadzie fika XD). A co do reszty, sama nie wiem. Przypomniałaś mi Linek tą niesamowitą scenę seksu i cholernie mi smutno, że ją Jen wycięła. Znaczy trochę rozumiem. Jeśli ksiażka miała trafić do większego grona odbiorców, trzeba ją było trochę do tego grona dostosować. Co niestety oznacza małe cięcia. Ale cholera... masz rację Lin, że tamta scena była intymna, niesamowita i jeszcze bardziej podkręciła moje upodobanie do zamian w łóżku (bo srsly? To?). Uch. Fik był chodzącym ideałem. Po waszych opiniach widzę, że o ile jako samodzielna ksiażka wypada wprost bosko, to w porównaniu z oryginałem jest rzeczywiście bladziej. Ale już nie wiem. Smutno mi, że nie będzie rozmowy z Jess, ale wprost uwielbiam scenę po namówieniu burmistrza na udział w akcji, tą na rynku i cholernie się cieszę, że została taka, jaka była.
Wiecie co? Powinnam iść spać. Nie myślę. Wróciłam dziś do Warszawy, muszę zregenerować komórki mózgowe ^^;

Ale, raduje mnie niezmiernie wiadomość o Patowych planach tłumaczeniowych :D Miodnie, kochanie :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:35, 19 Sie 2013    Temat postu:

patusinka napisał:
Co, krótaski od endversed i Maknatuny? Bo planuję od obu :) A potem, w ramach zachowywania równowagi - od dawna odkładane ME AND MINE.

:hamster_moe:
Żadne słowa nie oddadzą... :'D
Pat, mogę zapytać, czy kapturka od Maknatuny też masz w planach...?

antique napisał:
Hm, mocno mnie kopnęła scena w celi, z Azazielem @_@ Fikowa była świetna, ale książkowa była boska (może zmienię zdanie po rereadzie fika XD)

Mnie zdecydowanie bardziej podobała się książkowa, jak już gdzieś pisałam. Była epicka i zdecydowanie bardziej rozbudowana, niż ficowa. W ogóle cała scena na komisariacie, chodząca niesamowitość. W ficu byli sami, trochę angstu, trochę troski, takie wiecie. A tu dosłownie scena z DOBREGO sensacyjnego filmu @.@ Gdyby było więcej takich scen, pewnie zrównoważyłyby mi miłość do fica.

antique napisał:
Po waszych opiniach widzę, że o ile jako samodzielna ksiażka wypada wprost bosko, to w porównaniu z oryginałem jest rzeczywiście bladziej.

Dokładnie o to chodzi. Wyobrażam sobie, że nie interesuję się destielem (tfu tfu) i wchodząc do księgarni (... internetowej w tym przypadku. Kij z tym.) natrafiam na tę ksiażkę. CHODZĄCY IDEAŁ. Dobry horror, z niesamowicie zbudowanymi wątkami sensacyjnymi, skupiający się na fabule, nie na homoseksualizmie jako takim, gdzie pan szeryf zamiast *tutaj wstaw kobiecą kliszę. Najczęściej jest to cytata, dwudziestodwuletnia pani doktor fizyki jądrowej/ historii sztuki* ma niepokornego faceta z ciętym językiem :D (właściwie to w drugą stronę, główny bohater ma szeryfa bardziej, aaale~)\
Ale że wcześniej przeczytałyśmy fic, który był... @.@ To niestety, wracać pewnie będę do fica. Co nie zmienia tego, że książka sama w sobie jest po prostu uber WOW.

Ok, patowy fic *^* (dzięki Ci ogromniaste Kochanie, za zbiorczy plik, rozpłynęłam się nad nim w różową kałużę czystego szczęścia). Jak wiele dobrych ficów bym nie przeczytała, jak wiele głębokich i fabularnie rozbudowanych i nie wiem co jeszcze, zawsze na "..." i "prawie-słyszał-odgłos-własnego-pękającego-serca style" i wszystkich bólach przyćmiewanych rozkoszą i tych wszystkich, wszystkich cudownościach w ficach dziewczyn będą mi miękły kolana. Tak porządnie. KOCHAM. I nie oszukujmy się, sposób, w jaki opisują seks i sposób, w jaki Pat go tłumaczy winny być NIELEGALNE jak twarde narkotyki. Na scenie, kiedy Dean przekonuje Casa, żeby ten mu pomógł miast współrozpętywać z Aniołami Apokalipsę i Castiel go tak tęsknie całuje mój pisk było słychać w promieniu mili. Bo ACH i OMÓJBOŻE i JESSUCHRYSTE (muszę przestać robić ciągle głośno Jessuchryste, Matka mnie twórczo odzwyczaja, śpiewając mi grobowym, acz donośnym głosem "... Paaanie miiiłyyy, baaaranku baaardzo cieeerpliwyyy" jak tylko posłyszy). Te ficzki są tak naładowane emocjami, że rozpuszcza mózg wespół z jajnikami. A to canoniczne cudeńko po prostu wymiata :D Co z tego, ze Cas 'obraził' się na nich śmiertelnie po niebiańskich torturach :D Co z tego, że Deanowi leją brata i kończy się świat, kiedy on CIERPI Z MIŁOŚCI! No kocham. Kocham.

Dziewczęta moje, kto napisał to małe PWP z Casem przebranym za króliczka? Mieli wyjść na imprezę firmową Deana i Cas fochał się, że ten zapomniał o jego urodzinach. Miałam i musiałam niechcący usunąć^^'''


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:50, 19 Sie 2013    Temat postu:

Masz pomysłową matkę, Lin *krztusi się śmiechem, a łzy ciekną jej po policzkach*
"Bunny Ears" napisała the0vice0from0above, jakby co, to ci podeślę. Daj znać, w końcu kobita usunęła wszystkie swoje prace...
Nad Czerwonym Kapturkiem się nadal zastanawiam. Bo choć śmieszne, to nie do końca w stylu tego, co zazwyczaj wybieram...

EDYTKA: THE GRIND na pewno dostaniecie dzisiaj, wrzuta tradycyjnie na forum :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Pon 9:55, 19 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:51, 19 Sie 2013    Temat postu:

Otóż i wrzuta :) A przy okazji chcę się pochwalić, że siostra zaczęła oglądać SPN :) I wciągnęło ją. Na razie jest w trakcie trzeciego odcinka. Zerknęłam z ciekawości i jejku, chłopcy, jacy wy jesteście młodzi i niewinni *_*

TARCIE
Był sobotni wieczór i Dean przebywał na domówce, wyprawianej przez Asha, dzieciaka, z którym chodził na rachunek różniczkowy, mającego słabość do matematyki i picia aż do upadłego. Był tam z Casem i obaj utkwili we własnym małym kąciku, przy przybyciu już przywitawszy się z przyjaciółmi. Cas przywierał plecami do ściany, zaś Dean osaczał go pod nią, trzymając mu ręce na talii i całując go po szyi. Aby na to pozwolić, Cas odchylił głowę w tył, po czym zacisnął ręce na włosach drugiego chłopaka, aby tamten w żadnym razie szybko nie przestał.
- Dean – wydyszał Cas niskim głosem, który Dean słyszał tuż ponad brzmieniem muzyki. – Dean, proszę, ja potrzebuję…
- Czego potrzebujesz, skarbie? – przerwał mu Dean, chichocząc.
Cas nieco mocniej złapał go za włosy i trochę bardziej nalegająco rzucił biodrami. Dean wiedział dokładnie, czego Cas potrzebował, i wiedział, że w końcu mu to da, ale na razie był szczęśliwy mogąc się po prostu drażnić, słyszeć, jak jego oddech się rwał, gdy Cas z drżeniem wciągał powietrze.
- Potrzebuję cię, Dean – Cas, trzymając Deana za włosy, podciągnął go w górę tak, że znaleźli się twarzą w twarz i drugi chłopak mógł widzieć jego rozszerzone źrenice i rumieniec na policzkach. – Proszę.
Dean uśmiechnął się złośliwie i przysunął bliżej, po czym wsunął palce pod koszulkę Casa, gładząc nimi ciepłą skórę. Pocałował chłopaka w usta, delikatnie i tylko raz, po czym przesunął się na szczękę i na różowy policzek, a potem wrócił, wciągnął tę różową dolną wargę w swoje usta i gorąco naparł językiem na język Casa. Cas w odpowiedzi zaskomlał gardłowo i przysunął się bliżej, rzucając biodrami do przodu, w stronę Deana.
- Hej – ostrzegł Dean, odsuwając się i przypierając jego miednicę z powrotem do ściany. – Nie, dopóki ci nie powiem, słyszysz mnie? – Cas pokiwał głową, przygryzając sobie dolną wargę. Dean uśmiechnął się i przysunął z powrotem. – Grzeczny chłopiec. Wiesz, że zawsze się tobą zajmę.
Cas objął go za szyję, kciukami gładząc szczękę. Przyciągnął go z powrotem do siebie, całując szaleńczo, natychmiast otwierając usta i wpuszczając do środka język drugiego chłopaka, spotykając go ze swoim i jęcząc ślicznie przy każdym takim dotyku. Dean uwielbiał takiego Casa, uległego i spragnionego, wiedzącego, że on mu w końcu da to, czego tamten chce. Uwielbiał to, że Cas miał tyle do dania i że chciał to wszystko dać jemu, że chciał pozwolić, by on językiem zerżnął go do nieprzytomności i powiedział mu, kiedy było mu wolno dotknąć swego fiuta.
I – cóż, może nie było to najlepsze miejsce, aby tak mocno drażnić się z Casem. Wokół nich było mnóstwo ludzi i chociaż w pokoju mogło być ciemno, to i tak by zauważyli, gdyby Cas zaczął się rozbierać. Bo widzicie, on tak robił: wiedział, że gadaniem z Deanem by nie wygrał, ale miał świadomość, że gdy pokaże Deanowi choćby skrawek tej gładkiej, bladej skóry, to Dean przepadnie i będzie go rżnął na każdy sposób, jakiego tamten zapragnie.
Dean pomyślał, że ich koledzy z klasy raczej by tego nie docenili. Czy też raczej Becky by mogła, ale Dean jakoś nie chciał o tym myśleć.
Odsunął się, mlaszcząc, i zaśmiał widząc, jak Cas próbował gonić jego usta.
- Chcesz iść z tym gdzieś bardziej na ubocze, słonko?
Cas uśmiechnął się rozkosznie.
- Tak, proszę.
Dean zdjął dłonie z talii Casa i wziął go za rękę. Zastanawiał się, gdzie by mogli pójść, ponieważ jego samochód stał na innej ulicy, a on nie miał pewności, że zdołałby wytrzymać spacer, bo napalony Cas miał tendencję do gryzienia go w ucho, a to by się prawdopodobnie skończyło rżnięciem gdzieś w alejce. Było na to o wiele za zimno, ale mógł to być dobry pomysł na inną okazję.
Zawsze pozostawały sypialnie na górze. Tak, to naprawdę nie był zły pomysł. Może nawet byliby w stanie zrobić to na łóżku, nie byłoby to miłe?
Szarpnął Casa za rękę i chłopak poszedł za nim, wychodząc z ich zaciemnionego kąta na nieco jaśniejszą przestrzeń. Anna i Jo posłały im wiedzące uśmieszki, więc Dean tylko do nich mrugnął i mocniej złapał dłoń Casa. Weszli do pokoju i Dean ujrzał tam ludzi całujących się po kątach, ludzi pijących z wręcz religijnym namaszczeniem oraz tłum ludzi na środku, tańczących po pijanemu. Niektóre z par ocierały się o siebie i nagle Deanowi przyszło coś do głowy.
Odwrócił się do Casa z wyszczerzem na twarzy. Cas łypnął na niego podejrzliwie.
- O co chodzi?
Dean podszedł krok bliżej i objął Casa w talii.
- Zatańcz ze mną.
Cas prychnął.
- Nie umiem tańczyć – powiedział, opierając się o Deana i obejmując mu szyję. – Ty też nie.
- Tak, cóż – Dean pochylił się, przywierając ustami do ust Casa i mamrocząc mu słowa w skórę. – Naprawdę chcę z tobą zatańczyć.
- Myślałem, że mieliśmy uprawiać seks – zabrzmiało to niemal drażliwie i Dean zaśmiał się lekko.
- Będziemy, skarbie – odparł, głośno całując Casa. – Ale później. Potem. Co ty na to?
Nastąpiła przerwa. Cas zerknął za Deana, na gąszcz tańczących, pijanych nastolatków i SPOSÓB, w jaki niektórzy z nich tańczyli. Oczy rozjaśniły mu się nieznacznie, jakby zdał sobie dokładnie sprawę z tego, o co prosił go Dean. Odwzajemnił spojrzenie chłopaka i uśmiechnął się, nieprzyzwoicie i z zadowoleniem.
- Okej – zgodził się przyjaźnie, po czym odsunął i sam poszedł do strefy tańca.
Czekał, patrząc na Deana z kurewskim BŁYSKIEM w oku, a Dean uświadomił sobie, że będzie musiał naprawdę tam pójść, by zebrać owoce swego pomysłu. Pospieszył się więc, wtopił w tłum w pobliżu Casa i tak wymanewrował, że znaleźli się na środku, nie stając się widowiskiem na obrzeżach, zaś Cas uśmiechnął się do niego raz i odwrócił się.
Naparł tyłkiem na lędźwie Deana, wcisnął się w nie, kurwa, NIEPRZYZWOICIE i oparł plecami o jego pierś. Dean natychmiast poczuł oszołomienie faktem, jak tyłek Casa przylegał mu do fiuta, nawet przez dżinsy, ale poszedł za ciosem, objął chłopaka w talii i zaczął gładko kołysać biodrami. Poruszał się w rytm muzyki – jakiegoś popowego szajsu, którego by nie słuchał nawet za milion lat - i czuł, jak Cas kołysał się przy nim. Gorąco dyszał Casowi w szyję, całując go tam nieustępliwie; czuł na ustach pot i pragnął więcej. Cas sięgnął za niego, ponownie wsuwając mu ręce we włosy, i tak odwrócił głowę, by się mogli niezdarnie całować, zbyt zatracony w doznaniach zapewnianych przez ich kołyszące biodra, aby mogło to choć przypominać wyrafinowanie.
Jeśli Dean myślał, że wcześniej był twardy, to teraz, kurwa, przypominał SKAŁĘ, czując Casa przy sobie na wszelkie sposoby, w jakie chciał, ale nie mogąc go dotykać tak bardzo, jak tego, kurwa, POTRZEBOWAŁ. Pokój był na to za mały i zbyt zatłoczony, a Cas już wydawał te lekkie, zdyszane dźwięki, które podpalały Deanowi nerwy. Dean był dość pewien, że tak mocno ściskał Casa w talii, że na bladej skórze zostałyby ślady, ale Cas jęczał tak ślicznie, że Dean nie sądził, iż tamten w ogóle chciał, by on przestał.
Fiut napierał mu na dżinsy niemal boleśnie i Dean był absolutnie pewny, że Cas musiał być w stanie czuć go przy tyłku po każdym pchnięciu w tył. Poczuł, jak z piersi wydostał mu się warkot, dokładnie w ucho Casa, zaś Cas oddychał ciężko, co wstrząsało całym jego ciałem.
Dean uznał, że w tylko jeden sposób można by to wszystko poprawić.
Zdjął jedną dłoń z talii Casa, powiódł nią po jego brzuchu, pod koszulką, i złożył ją na wybrzuszeniu w dżinsach Casa. Cas sapnął urywanie, zszokowany, zaś Dean uśmiechnął mu się w skórę.
- Lubisz to, skarbie? – wymamrotał Dean, bełkocząc z powodu czystego PRAGNIENIA.
- Tak, Dean – odszepnął Cas, opuszczając głowę na ramię Deana. – Właśnie tak, Dean, PROSZĘ.
Cas był wspaniały w takim stanie, pełen zapomnienia i bezwstydnej potrzeby. Rzucił biodrami naprzód, by dłoń Deana dała mu więcej tarcia, mamrocząc coś cicho z szacunkiem. Wysapywał rzeczy jak DEAN i TAK i WKRÓTCE, PROSZĘ, WKRÓTCE i to było, kurwa, TO. Koniec z drażnieniem, koniec z ocieraniem i głaskaniem Casa przez spodnie, koniec z tyłkiem Casa gorąco przywierającym mu do fiuta przez ubrania. Dean skończył z wstępem, nadszedł czas na główny punkt programu.
Zdjął dłoń z wybrzuszenia w spodniach Casa – zarabiając sobie ciche kwilenie – złożył ją ponownie na talii chłopaka i odwrócił go. Kiedy stali twarzą w twarz, pocałował go znowu, nie marnując czasu i wsuwając język w jego usta, biorąc wszystko, co Cas miał mu dać. Przygarnął go do siebie i całował, dopóki, kurwa, nie mógł ODDYCHAĆ. Dopiero wtedy się odsunął i oparł czołem o jego czoło.
- Nadal chcesz iść gdzieś na ubocze? – zapytał Dean, mrugając naprzeciw pociemniałych oczu Casa.
- Tak, kurwa – odparł Cas, a Dean uśmiechnął się, ponieważ chłopak przeklinał tylko wtedy, gdy był NAPRAWDĘ napalony. Szykowało się coś kurewsko niesamowitego, już był w stanie to stwierdzić.
Poprowadził Casa z powrotem przez tłum i wyłonili się u podnóża schodów. Weszli pospiesznie na górę, całkowicie nieświadomi tego, co się wokół nich działo, i na podeście zauważyli, że wszystkie drzwi były zamknięte i że dobiegały zza nich naprawdę zbrodnicze dźwięki. Deanowi lekko opadło serce, fiut protestował mu w spodniach, ale zauważył jedne otwarte drzwi, tuż na końcu korytarza. Uśmiechnął się i wepchnął Casa do środka.
Łazienka była wciąż czysta – wieczór był zbyt wczesny, aby nawet licealiści zaczęli rzygać - i miała wielki blat ze zlewem. Było tam też dość miejsca, by Cas wskoczył na ten blat i rozsunął nogi, by Dean wszedł między nie i pocałował go znowu, jakby nie miał dość jego smaku. Cas złapał Deana za szyję, zaś Dean wsunął mu dłonie pod koszulkę i gładził skórę, dopóki nie stało się to czymś aż nadto i dopóki nie zrzucił mu góry.
Beztrosko poleciała w nieznane miejsce i Dean wreszcie mógł zobaczyć całą tę SKÓRĘ, którą tak kochał. Widział kości biodrowe, na których wciąż widniały siniaki po tym, jak zeszłej nocy spotkali się w Impali, oraz opadające i unoszące się z drżeniem żebra, odznaczające się pod tą bladą skórą. Dean rozłożył na nich dłonie, czując ciepło promieniujące z Casa na niego, powiódł nimi wyżej po jego piersi i poczuł dudnienie serca chłopaka. Spojrzał na sutki Casa, twarde, różowe i pysznie wyglądające, na pieprzyk tuż obok prawego. Pogładził jeden z nich kciukiem, usłyszał, jak Cas ostro wciągnął powietrze, po czym spojrzał w górę i uśmiechnął się.
- Kocham twoje sutki, aniołku – powiedział zwyczajnie, jakby mówił o pogodzie. Cas zamrugał raz, drugi, trzeci, po czym przygryzł sobie dolną wargę i lekko wyprężył pierś pod dotykiem Deana. Dean uśmiechnął się szeroko i pochylił, aby znaleźć się na jednakowym poziomie z piersią Casa, unosząc się nad jednym z tych ślicznych małych guzków. - Takie są dla mnie twarde, co? Chcesz, bym je ssał, Cas? Przygryzał?
Cas zamknął oczy i szaleńczo pokiwał głową, wydrapując paznokciami znaki na barkach chłopaka. Dean raz wysunął język, czubkiem omiatając guzek, po czym schował go. Cas zaskomlał sfrustrowany i, CHOLERA, to był ładny dźwięk. Dean chciał go usłyszeć bardziej.
Złapał sutek między zęby i przygryzł nieznacznie, czując, jak Cas pod nim zakołysał biodrami. Zachichotał gardłowo i zaczął go lizać, mocno i nieustępliwie, i przygryzał nieco mocniej za każdym razem, gdy Cas wbijał mu paznokcie w skórę. Guzek między jego zębami ściskał się coraz bardziej i Dean pomyślał, że to musiało chłopaka BOLEĆ, ale on zdawał się to uwielbiać. Zawsze zdawał się to uwielbiać.
Z ust Casa padała litania dźwięków, spragnione ciche ACH oraz zdyszane jęki, mówiące Deanowi WIĘCEJ, JAK DOBRZE i NIE PRZERYWAJ. Dean nie miał teraz zamiaru przerywać, ponieważ miał w ustach czerwone, mokre sutki Casa, i choć fiut w spodniach wręcz wrzaskiem dopominał się o uwagę, to teraz miał ochotę robić to.
Następnie przeniósł uwagę na prawy sutek. Najpierw lekko ucałował pieprzyk, po czym zabrał się do sedna. Rozpłaszczył na guzku język, liżąc napiętą skórę, i Cas w kilka sekund zaczął się wić. Jego jęki były uzależniające, powinny, cholera, zawierać ostrzeżenie zdrowotne, ponieważ Dean pierwszy raz spróbował ich w wieku 16 lat i od tamtego czasu nie obejrzał się wstecz.
Cas odciągnął go, kładąc mu ręce na szyi.
- Co? – spytał Dean, zerkając w górę.
- Bardzo bym chciał, byś mnie teraz zerżnął.
Te słowa były takie odpowiednie i sztywne, jednak, KURWA, ten ton, jego głos brzmiał chrapliwie, bełkotliwy i ciężki od pożądania, i chłopak patrzył na Deana tak, jakby mógł go zabić, gdyby tamten się nie zgodził. Na szczęście dla nich obu Dean jeszcze nigdy nie odmówił takiej prośbie. Uśmiechnął się chytrze i złapał swoją koszulkę, przeciągnął przez głowę, po czym rzucił do pustej wanny. Na razie zostawił swoje dżinsy i zabrał się za spodnie Casa, rozpinając je niczym zawodowiec. Wsadził kciuki za pasek po obu stronach, pociągnął w dół i spojrzał na Casa, milcząco prosząc go o podniesienie się. Cas posłuchał, opierając dłonie na blacie zlewu, a Dean zsunął je przez uda, przez kolana, zdjął chłopakowi buty i przeciągnął spodnie przez kostki. Rzucił wszystko na podłogę, natychmiast o tym zapominając, i z powrotem zbliżył się do Casa.
Cas miał wydęte szorty, tworzyła się na nich mokra plama w miejscu, w którym czubek fiuta naciskał na tkaninę, i Dean zaczął się, kurwa, ŚLINIĆ na ten widok. Przysunął się bliżej i złapał Casa pod uda, przyciągnął go bliżej krawędzi blatu, przy okazji nieznacznie zsuwając mu bokserki. Dean potarł kciukiem skórę na nogach chłopaka, przywarł ustami do jego szyi i zaczął na niej robić malinki, upewniając się, że wszyscy na dole będą DOKŁADNIE wiedzieć, czym się tu na górze zajmowali; do kogo Cas należał.
Rozpłaszczył język na skórze chłopaka, czując pod nim szaleńcze bicie pulsu, czuł dłonie Casa w swoich włosach, ściskające niemal do bólu. Cas rzucał lekko biodrami, szukając więcej tarcia i przyciągając Deana tak blisko do siebie, jak mógł.
- Dean, Dean – mamrotał, zagubiony we własnych zmysłach – DEAN, rżnij mnie, proszę.
Dean jęknął i odsunął się od szyi Casa.
- Tak, kurwa, w porządku, skarbie, zajmę się tobą.
Bez żadnej finezji ściągnął Casowi bokserki w dół, słysząc przy okazji słabe darcie materiału, ale o tym zamierzał pomyśleć później. A potem fiut Casa naparł mu na brzuch, wilgoć zbierała mu się na czubku i wyglądał, kurwa, WSPANIALE. Dean musiał rżnąć Casa już zaraz, bo jego fiut gorączkowo dopominał się o uwagę i chłopak był pewien, że mógłby dojść od samego obserwowania Casa w tym stanie.
Z tylnej kieszeni dżinsów wyjął gumkę i położył ją na blacie obok Casa, pospiesznie zsunął sobie spodnie i slipki na uda i zerknął w górę, odkrywając, że Cas zapatrzył się na jego twardego fiuta. Zaśmiał się lekko i pocałował go, zwodniczo lekko i niewinnie, zważywszy na okoliczności. Uniósł jedną rękę z uda Casa i objął mu szczękę, kołysząc ją w swoich palcach i z szacunkiem gładząc kciukiem żuchwę. Odsunął się i zaczekał, dopóki Cas nie otwarł oczu.
- Musimy cię otworzyć, co, skarbie? – powiedział Dean, a Cas zakwilił. – Przygotujemy twoją śliczną małą dziurkę na mojego fiuta? – Cas kiwnął głową, wziął dłoń Deana i poprowadził do swych ust, bo był małym spryciarzem i wiedział dokładnie, dokąd to zmierzało. – Właśnie tak, skarbie, ssij je, ładnie je dla mnie zmocz.
Cas wciągnął jeden z palców do ust, possał czubek, po czym wessał go w całości. Miał kurewsko PIĘKNE usta, różowe, spierzchnięte i miękkie. Ich wnętrze było gorące i mokre i Dean musiał wcisnąć sobie dłoń w krocze, żeby nie dojść na miejscu. Cas miał zamknięte oczy i naprawdę się, kurwa, wczuwał, a gdyby Dean nie wiedział lepiej, to pomyślałby, że Cas udawał ten poziom oddania. Ale skoro wiedział lepiej, to wiedział też, że Cas uwielbiał, kurwa, ssać mu fiuta, uwielbiał przełykać jego spermę i oblizywać się później. Dean był prawie pewien, że umarł i poszedł do nieba, bo nie miał pojęcia, jakim cudem zdobył tak idealnego chłopaka.
Cas wciągnął następny i następny, aż wreszcie ssał trzy palce jednocześnie, rozciągając wokół nich swe śliczne usta. Dean obserwował go z gwałtowną uwagą, czując, jak ciche jęki Casa wibrowały mu na skórze i sączyły mu się do fiuta, sprawiając, że drgał mu przy brzuchu, gotowy i czekający. Ssał i ssał, omiatając opuszki czubkiem języka i połykając je do końca, aż do połączenia z dłonią. Kiedyś, dawno temu, odkryli, że Cas nie miał odruchu wymiotnego, i TO był zabawny weekend.
Odsunął się hałaśliwie i otwarł oczy, spoglądając na Deana.
- Czy to było dobre?
- CHOLERA – wymamrotał Dean i ścisnął sobie nasadę fiuta, uwielbiając tę lśniącą niewinność w niebieskich oczach Casa. – Tak, aniołku, to było idealne. Ty też, kurwa, jesteś idealny.
Cas uśmiechnął się, szeroko i szczęśliwie, i Dean nie miał innego wyboru, jak go za to pocałować. Wsunął mu język do ust i poczuł, jak oba gorąco się zwinęły. Przygryzł mu dolną wargę i złagodził szczypanie liźnięciem. Całował Casa i całował, błądząc mu dłońmi po skórze, pragnąc ją dotykać i czuć tak bardzo, jak mógł, ponieważ Cas był wspaniały i idealny i JEGO, cały był jego.
Przesunął dłoń, która chwilę temu znajdowała się w ustach chłopaka, do szpary między jego pośladkami, pogładził go tuż za jądrami, po czym dotknął mu dziurki. Cas drgnął do przodu i sapnął jednocześnie, pchając tyłkiem w dół, na palec Deana. Dean przesunął pierwszy przez ciasne mięśnie, aż do pierwszego stawu. Cas naparł na niego.
- Więcej, proszę.
Dean zachichotał i ukrył twarz w szyi Casa.
- Jezu, skarbie, co ty mi robisz – wsunął pierwszy palec głębiej i poczuł, jak Cas zacisnął się wokół niego, po czym stęknął. – Boże, Cas, jesteś tak kurewsko ciasny. Nie mogę się doczekać, aniołku, by cię zerżnąć, nie mogę się doczekać, aby wsadzić ci mojego chuja tak głęboko, że będziesz mnie czuł cały tydzień. Chcesz tego, prawda? Lubisz to na ostro, wiem, że tak, skarbie, no dalej, powiedz mi, jak bardzo chcesz, żebym ci przeorał ten twój słodki tyłeczek.
- PROSZĘ – prawie wrzasnął Cas, głosem o kilka tonów wyższym niż normalnie, i tak mocno wbił paznokcie w skórę Deana, że aż zakrawało na cud, że nie polała się krew. – Proszę, Dean, rżnij mnie. Włóż kolejny palec, chcę cię poczuć w sobie.
Dean ugryzł Casa w ramię i wsunął w niego kolejne palce, wpychając się do środka i wysuwając, co wywoływało z ust chłopaka jęki. Rozsuwał i zginał je bezlitośnie, a Cas kwilił i rzucał się, wił się, jednocześnie błądząc dłońmi po całym jego ciele. Dean wiedział, że trafił we właściwe miejsce, kiedy Cas wrzasnął i pocałował go, miażdżąc mu usta swoimi.
- Tam, kochanie?
Cas w odpowiedzi jeszcze silniej naparł w dół i gorączkowo pokiwał głową. Dean dodał trzeci palec i otwierał go i rozluźniał, aby móc się w niego wsunąć od razu do końca. Przyszło mu do głowy, że może nadszedł czas się ruszyć, kiedy głowa poleciała Casowi w tył i z głośnym ŁUP uderzyła w drewnianą szafkę, zaś jego mamrotanie przeszło w bezsensowny bełkot.
Dean wyjął palce z tyłka Casa, a kiedy to zrobił, Cas zerknął na niego leniwie. Dean tylko mrugnął i wziął gumkę z blatu. Nałożył ją na swego fiuta i raz ścisnął u podstawy. Cas zrozumiał i przysunął się bliżej, oferując swą dziurkę jak nagrodę. Dean ustawił fiuta tuż przy niej i szturchnął ją nieznacznie, zarabiając sobie niski skowyt Casa. Odetchnął głęboko, pocałował chłopaka w pierś i pogrążył się w nim całkiem.
Cas otaczał go tak kurewsko ciasno i gorąco, tak się wokół niego konwulsyjnie zaciskał, że Dean musiał zacisnąć powieki i, kurwa, SKUPIĆ się na tym by nie dojść. Był w nim po jaja głęboko, a Cas obejmował go nogami w talii, krzyżując nogi w kostkach i wbijając mu pięty w krzyż. Przez sekundę tylko oddychał, przyzwyczajając się do tego doznania, i otwarł oczy dopiero wtedy, gdy Cas złapał go za biceps.
- Rusz się, proszę – poprosił szczerze i Dean nie mógł odmówić. I nawet nie chciał.
Uśmiechnął się do Casa szeroko, przysunął bliżej tak, że mógł go ugryźć w spodnią stronę szczęki i mamrotać mu w skórę.
- Zajmę się tobą, aniołku – obiecał, zaczynając powoli kołysać biodrami. – Poczujesz się tak dobrze, dojdziesz tak mocno. Dam ci wszystko, czego chcesz, kochanie, wszystko i więcej.
Cas wydyszał jakieś błaganie i Dean zaczął ruszać się szybciej. Ustalił tempo i trzymał się go, wychodząc naprzeciw ruchom Casa. Tempo było szybkie i nieustępliwe, wbijał się w Casa i słyszał nieprzyzwoite klaskanie skóry o skórę. Cas otwarł usta i dyszał. Dean uniósł się i całował go w trakcie, przygryzając, podczas gdy ich biodra kołysały się razem.
Czuł, że Cas zaciskał się wokół niego, po nieprzyzwoitym kołysaniu mokrego fiuta Casa przy jego brzuchu widział, że Cas był coraz bliżej, tak blisko, jak on, ponieważ mieli po 18 lat i choć wytrzymywanie długo nie należało do ich mocnych stron, to dochodzenie mocno i bycie gotowym znowu po 10 minutach już tak. Zdjął dłoń z uda Casa i przesunął ją na jego fiuta, gładząc go powoli, w odpowiedzi na co Cas zakwilił.
- Jaki śliczny fiut – wspomniał Dean, odwracając od niego wzrok i patrząc w miejsce, w którym jego własny wbijał się w chłopaka, mocno i bez przerwy. – Cas, wyglądasz tak kurewsko dobrze, kiedy bierzesz mojego fiuta. Jesteś taki doskonały, prawda? Jesteś dla mnie taki mokry i twardy, i uwielbiasz to równie mocno, co ja.
Cas ślepo pokiwał głową, złapawszy się szafki za głową.
- Tak, Dean, tak cię pragnę, zawsze.
Dean zaczął Casowi szybciej obciągać, poruszając się w tym samym rytmie, co ich biodra, i wykorzystując jego naturalną wilgoć do nawilżenia dłoni. Cas tak mocno trzymał się szafki, że Dean się zastanawiał, czy mogłaby się złamać, ale nie przejmował się tym zbytnio, gdy chłopak zaciskał się wokół niego tak mocno, będąc tak ciasny i doskonały.
- Jestem tak blisko, skarbie – wepchnięcie, uderzenie skóry, Cas jęknął głośno. – Mógłbym dojść po prostu patrząc na ciebie w tym stanie. Tylko słysząc dźwięki, jakie wydajesz i patrząc, jak przygryzasz sobie te piękne różowe usta. Jesteś idealny, Cas, idealny i tylko MÓJ.
- Tak, Dean! – krzyknął Cas. – Jestem twój. Proszę, po prostu pozwól mi dojść.
Dean był blisko, na krawędzi, gotów dojść i chciał zabrać Casa ze sobą. Zaczął obciągać mu szybciej, chaotycznie rzucając biodrami, i całował go po piersi, po szczęce, wreszcie sięgnął do jego ust i wsunął w nie język, czując żar krążący mu w ciele.
Jeszcze kilka obciągnięć i Cas doszedł, na dłoń Deana i na własny brzuch, zaciskając się wokół fiuta chłopaka tak mocno, że Dean nie miał innego wyjścia, jak również dojść. Było tak dobrze, że, kurwa, zobaczył GWIAZDY, a wzrok, jak się zdawało, stracił na całe godziny, zanim wrócił do rzeczywistości, dysząc i buchając powietrzem w usta Casa.
Cas oprzytomniał razem z nim i mrugając otwarł oczy, po czym uśmiechnął się leniwie.
- Skarbie, to było niesamowite – Dean nadal był w Casie, nie chciał się wysuwać. – Tak bardzo cię kocham.
Cas pocałował go słodko.
- Ja też cię kocham, Dean.
Minutę później Dean musiał się wysunąć, wyrzucić gumkę, ubrać się ponownie i wrócić na dół. Musiał znosić wiedzące uśmieszki przyjaciół, ponieważ ich przyjaciele to była banda pierdolonych DUPKÓW, ale na razie cieszył się, mogąc tu stać i całować Casa do utraty tchu.
Ach, i jeszcze jedno: tarcie było teraz ZDECYDOWANIE ulubionym tańcem Deana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Pon 12:01, 19 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:15, 19 Sie 2013    Temat postu:

Wrzutaaaa~!! Zaraz się zabiorę za czytanie, za momencik, najpierw interesy :D Znaczy się PP w wersji książkowej.

Oj tak. Czytałam scenę na komisariacie w pociagu i łaa... chłopak który siedział koło mnie miał małe przedstawienie, bo jezukurwachryste, dziewczyny, nie mogłam usiedzieć na miejscu, tak mnie po siedzeniu nosiło z nerwów XD A i przy okazji. To nie była scena rodem z dobrego filmu sensacyjengo. To była scena z wyśmienitego, miodnego, wspaniałego (brakuje mi przymiotników) filmu sensacyjnego. Ejmen @_@
A właśnie przeczytałam scenę rytuału. Która, mam wrażenie, dopieszczona jest do granic możliwości. Ktoś powinien wziąć, te super sceny wrzucić w fika, pozamieniać imiona i całość ciepnąć w neta. Wtedy będzie wprost zajebiście idealnie :3

Ach, Bunny Ears <3 XD

//Boszz, dziewczyny, co tu tak cicho? Jak nie u nas XD

Przeczytałam wrzutę. I chyba nikogo nie zdziwi, że trza było wybrać się pod zimny prysznic. Bardzo zimny. Um @_@ Nie wiem, czy da sie coś konstruktywnego powiedzieć o tym kawałku wspaniałego seksu poza tym, że jest chodzącą perfekcją. A w wykonaniu Pat~ um... *blush* Jeszcze mnie kopie na wspomnienie tego świntuszenia :hamster_bath:

Um. Cholera, przytakuję Wam teraz gorliwiej, niż wcześniej. Bez Sama i Jess spotkanie Bena z Kate nie ma tego pazura i tej dynamiki. Damn you, idealny fiku do którego ciągle się tą ksiażkę porównuje ^^;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez antique dnia Pon 22:49, 19 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 428, 429, 430 ... 616, 617, 618  Następny
Strona 429 z 618

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin