|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:41, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Ciekawe z tym Sashą :) I że nie do końca hetero... hmm, to chyba jakaś skłonność rodzinna, w końcu żona Mishy otwarcie jest bi :) Na tym zdjeciu już taki podobny nie jest.
Also, trzy strony do końca rozdziału 7, nie wiem, jakim cudem to zrobiłam, ale wrzucę go jeszcze dzisiaj, a potem zostanie juz tylko epilog :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Idris
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:50, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Hej, przyjaciółka zamęczona moim gadaniem odesłała mnie na to forum ;D Od niedawna oglądam Supernatural*co z tego, że jestem już na 7 sezonie* i... mam ogromną chęć dobrać się do tyłka Dean'owi. W każdym bądź razie dość mocno wkręciłam się w fandom, ale niestety jak dotąd nie udało mi się przeczytać naprawdę dobrego Destiela. Poszukiwałam tłumaczenia Twist and Shout, a także chciałam zapytać czy byście mi coś poleciły? ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:54, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
patusinka napisał: | Ciekawe z tym Sashą :) I że nie do końca hetero... |
...też rzuciłam się na tę informację... :D
patusinka napisał: | Na tym zdjeciu już taki podobny nie jest. |
Na wszelkich filmikach konwentowych wyglądają prawie jak bliźniacy. Aż zaczęłam szperać za nim w internecie, ale zdjęć jest niewiele.
patusinka napisał: | Also, trzy strony do końca rozdziału 7, nie wiem, jakim cudem to zrobiłam, ale wrzucę go jeszcze dzisiaj, a potem zostanie juz tylko epilog :] |
Waaaaaaah, Pat! @.@ Wyjaśnia się coś w tym rozdziale? Jest lepiej? @.@
Idris napisał: | Poszukiwałam tłumaczenia Twist and Shout |
Nie ma. Całe szczęście, bo pewnie przeczytałabym też po polsku, tak dla zasady, i miałabym więcej blizn na duszy niż samej duszy.
Idris napisał: | a także chciałam zapytać czy byście mi coś poleciły? ;D |
Wsio przetłumaczone przez Pat nie tyle polecam, co wciskam na siłę, bo każde jedno słowo jest tego warte.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Czw 19:58, 06 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:58, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Przecież już pisałam, że w tym rozdziale Dean postanowi Castiela odzyskać :) Będzie lepiej :)
Idris, jest MASA dobrych Destieli. możesz od biedy zacząć od tego, co już tłumaczyłam (swoją drogą nie wiedziałam, że ten wątek robi się popularny w sieci). Zdaniem współforumowiczek nie wybieram złych fików :) Oczywiście, ty możesz być innego zdania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Idris
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:10, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Szczerze to czytam wszystko jak leci xD po fandomie Sherlocka tak mi zostało, ale wątek Dean/Castiel to dopiero coś, już nawet nie umiem oglądać odcinków bez wyobrażania sobie Bóg wie czego, będę się za to smażyć w Piekle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:14, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Wobec tego zacznij od strony 33 tego wątku. A potem co parę stron pojawi sie coś nowego. Jeśli zaś masz ochotę na moje tłumaczenia hurtem, to podeślij mi maila :) O ile oczywiście nie masz konta na chomiku, bo tam też je wrzucam. Tylko folder jest zahasłowany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:19, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
*caugh*zacznijodMorningTeach*caugh*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Idris
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:19, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chomik by mi bardzo pasował :D Teraz to już kompletnie znajomi nie bd mieć życia ze mną xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:29, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Idris, sprawdź swoje pw :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Idris
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:40, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Dziękuje ślicznie ;D Teraz już bd na bieżąco czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:24, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Yesss, udało się, pobiłam własne rekordy :) Rozdział 7 dla waszej przyjemności. Jeszcze tylko epilog, ale chcę go wrzucić w całości, więc z pewnością nie spodziewajcie sie niczego jutro.
Rozdział 7
Tydzień po zerwaniu Castiel spędził na udoskonalaniu swego przepisu na brownies z białą czekoladą i karmelem. Nie było to tak łatwe, jak można by myśleć, więc, gdy tylko miał czas po pracy, lunchach z Anną oraz przegryzkami o północy z Baltazarem, spędzał go w kuchni. Był to długi tydzień, wyczerpujący i ogłupiający, ale w efekcie dał mu dwie dobre rzeczy.
Po pierwsze, do czwartku miał lodówkę pełną wywołujących orgazm deserów. Poważnie, TAKIE były dobre; sekretem było robienie nadzienia karmelowego z białego cukru, a samych brownies – z dodatkiem jasnobrązowego cukru. To, oraz ubijanie jajek oddzielnie PRZED dodaniem ich do ciasta.
Po drugie – pomagało mu to nie myśleć o Deanie. Bywały chwile, czasami nawet kilka godzin z rzędu, kiedy w ogóle o Deanie nie myślał.
Wciąż myślał, że dobrze zrobił kończąc ten romans, ale ta wiedza nie powstrzymywała bólu ani tego uczucia pustki w piersi, gdy tylko nie miał co robić.
W piątek wieczorem Gabriel wyciągnął go z domu. Znaleźli się w jednym z najbardziej obleśnych gej-barów, w jakim kiedykolwiek Castiel był (nie, że bywał w zbyt wielu), a kiedy zbył czwartego faceta, który w ciągu minionej godziny zaproponował mu drinka, Gabriel westchnął niecierpliwie i przewrócił oczami.
- Cas, musisz sobie pobzykać.
- Ostatnio uprawiałem sporo seksu, Gabriel – odpowiedział Castiel napiętym głosem i wypił kolejny kieliszek czegoś różowego i owocowego, stawiając go na stole obok chyba z tuzina innych. – Ale dziękuję ci za twoją troskę.
- Musisz ODREAGOWAĆ – powiedział mu Gabriel. – Musisz przespać się z kimś, z kim byś normalnie nawet nie porozmawiał, i obudzić się rano żałując każdej tego minuty, tak, żebyś czuł się jak gówno z powodu innego, niż DEAN PIEPRZONY WINCHESTER.
- Gabriel, mnie…
- Cas, jeśli jeszcze raz mi powiesz, że NIC CI NIE JEST, przestanę odpowiadać za swoje czyny. A teraz się zamknij, wypij kolejnego drinka i idź wsadzić następnemu facetowi, który się napatoczy.
Castiel wykonał wszystkie trzy polecenia i kiedy obudził się następnego ranka, skacowany i nagi w obcym łóżku, musiał przyznać, że Gabriel miał rację. Nie myślał już o Deanie.
Potrwało to miej więcej tyle czasu, ile go potrzebował, by wrócić do domu i zmyć z siebie zapach seksu.
Nie minęło wiele czasu od chwili, kiedy Castiel ostatnio się w kimś zakochał, ale nie przypominał sobie, by kiedykolwiek było to takie bolesne.
Nie spodziewał się SMS-a od Deana, kiedy dostał go w niedzielę po południu.
Sam zgubił but. Wpadł mu do studzienki ściekowej i teraz musi wracać do hotelu w skarpetce. Żebyś widział jego minę! Kurewsko bezcenna.
Po dwóch minutach dostał następnego.
Przepraszam. Zapomniałem na chwilę.
Castiel był na bieżąco z Deanem i zespołem dzięki kanałom telewizyjnym i czytaniu o nich w gazetach i Internecie. Serwisy plotkarskie i Youtube stały się jego najlepszymi przyjaciółmi i nawet zaczął odwiedzać pewne strony fanowskie. Było to prawdopodobnie ekstremalnie niezdrowe, ta prawie obsesja, jaką w sobie rozwinął, to pragnienie, by wiedzieć, gdzie Dean był, jak szły mu koncerty, jak wyglądał, co nosił, ale w końcu żadne z jego innych hobby nie było oszałamiającym sukcesem.
Jak się okazało, był kiepski w robieniu na drutach i w rosyjskim, ale bardzo dobry w stalkowaniu Deana na odległość.
Poza tym nie kolidowało to z resztą jego życia; w pracy dostał awans, zaczął regularnie chodzić na środowe obiady z Baltazarem, wciąż regularnie odwiedzał rodzeństwo, a w mieszkaniu miał czysto. Był nawet na kilku randkach; nie, żeby planował jeszcze kiedykolwiek zobaczyć któregoś z tych mężczyzn.
Trwało właśnie wyjątkowo ponure sobotnie popołudnie, pioruny waliły na zewnątrz, a deszcz spływał po szybie, kiedy Castiel leniwie przeszukiwał Internet pod kątem informacji o Deanie i reszcie grupy, i wtedy dowiedział się o WINCEŚCIE.
Okazało się, że istniała podgrupa fanów 12 GAUGE, która naprawdę wierzyła, że Dean i Sam sypiali ze sobą. Niektórzy z nich pisali nawet szczegółowe pornograficzne historie na temat ich hipotetycznego kazirodczego związku i wrzucali je w sieć, aby inni mogli je przeczytać.
Castiel przeczytał dwie z nich i nie umiał się zdecydować, czy czuł obrzydzenie, czy zaintrygowanie. Wiedział jednak dwie rzeczy, to, że Dean by nigdy, przenigdy nie wypowiedział kwestii, które przypisywała mu pierwsza autorka, i to, że pozycja, w jakiej ustawiła ich druga autorka, była fizycznie niemożliwa.
Zamknął przeglądarkę i zanotował sobie w pamięci, aby nigdy więcej nie wracać na tę stronę.
Minął kolejny tydzień i rosyjski Castiela poprawił się nieznacznie. Podobnie było z robieniem na drutach, ale needlepointa odpuścił sobie całkowicie. I randkowanie. Minęły trzy dni, od kiedy ostatnio sprawdzał wieści na temat Deana, i miał wrażenie, że może powinien dostać jeden z takich tokenów, jakie rozdawali na spotkaniach AA.
Wiesz co, Cas? Pierdolić to. Tęsknię za tobą.
Castiel musiał zostać w środę do późna w pracy, a Gabriel szwendał mu się po biurze, na zmianę robiąc sobie z niego jaja i bawiąc się swoim PSP, kiedy siedział rozwalony na krześle dla gości. Było po 22.00 i właśnie się pakował, kiedy zaćwierkał mu telefon.
Czy możesz… Czy możesz po prostu do mnie zadzwonić? Proszę.
Castiel nie odpisał. Nie mógł, ponieważ wiedział, jak to się potoczy. Usłyszy głos Deana, zachoruje na niego od nowa, a przecież nie było tak, że zaszedł zbyt daleko w swojej próbie zapomnienia o nim, ale wystarczająco daleko i nie chciał znowu zaczynać tego od początku.
Nic się nie zmieniło, wciąż pragnęli czego innego, i nie było uczciwie wobec żadnego z nich udawać, że jest inaczej.
Gabriel spotkał dziewczynę imieniem Kali i uznał, że ona jest TĄ JEDYNĄ. Castiel został jej przedstawiony, kiedy Gabriel poprosił jego i Annę, by dołączyli do nich na kolacji, i nie mógł się z całego serca nie zgodzić.
Idealnie do siebie pasowali. Castiel cieszył się szczęściem brata, ale jednocześnie miał go ochotę zamordować we śnie, ponieważ to było nie fair, że on był szczęśliwy, podczas gdy Castiel cierpiał. Jednak w większości cieszył się w imieniu Gabriela. Był już najwyższy czas, by sobie kogoś znalazł.
Dobra, niech będzie po twojemu.
Castiel pomyślał, że to był koniec, że Dean zostawi go w spokoju, aby mógł opłakać stratę i iść dalej. Znaleźć kogoś, z kim się zwiąże, kto będzie dla niego faktycznie odpowiedni, zakochać się, ustabilizować i być szczęśliwym.
Tak naprawdę był to dopiero początek.
Powinieneś zobaczyć ten pokój. Już wcześniej miewaliśmy niezłe, ale o kurwa.
Adam zapomniał o urodzinach swojej dziewczyny. Siedzi w gównie po uszy. Biedny facet. Sam śmieje się jak głupi.
Dostaliśmy na lunch plater z zimnymi przekąskami i malutkimi kawałkami chleba… Sam i Adam odegrali scenę z „Oto Spinal Tap.” Jakim cudem jestem z nimi spokrewniony?
Adam i Christian zachorowali na bronchit. Nasz koncert był dziś do dupy.
Ciągnęło się to tygodniami, przychodziły SMS-y od Deana na temat tego, co porabiał, na temat jego rodziny i pracy. Castiel nigdy nie odpisywał i nawet rozmyślał nad zmianą numeru telefonu, ale nigdy na poważnie. Prawdę mówiąc podobało mu się to. Podobało mu się to, że Dean wciąż o nim myślał, bo on wciąż myślał o Deanie. Każdego jednego dnia.
Christian był dzisiaj naprawdę spoko. Czasami ten gościu mi naprawdę nie przeszkadza.
Czasami się zastanawiam, co bym teraz robił, gdyby nie było tego. Zawsze tak jakby chciałem być strażakiem.
Dziś wieczorem wracamy do Lawrence. Ostatni koncert w trasie. Zostawię ci parę biletów na życzenie, na wszelki wypadek. Naprawdę bym chciał, byś tam był.
Castiel już miał bilety na koncert. Od przynajmniej miesiąca planował iść na niego z Anną. Tego jednak Deanowi nie powiedział i poczuł się trochę winny, kiedy show przyszedł i minął, a bilety, które zostawił mu Dean, skończyły nieodebrane.
W niedzielę po południu Anna siedziała u niego w mieszkaniu. Właśnie zjedli lunch i byli w połowie partii Scrabble, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Castiel skończył układać słowo „obojczyk” i wstał. Nikogo się nie spodziewał.
Gdyby zadał sobie trud i najpierw spojrzał przez judasza, mógłby nie otworzyć drzwi, ale tego nie zrobił, więc otwarł. Był dumny z okazywanego przez siebie spokoju, kiedy ujrzał Deana po drugiej stronie, z tego, że zignorował to, jak ciało mu się ścisnęło, a serce niemal stanęło w piersi.
Byłby z siebie jeszcze dumniejszy, gdyby był w stanie coś powiedzieć czy ruszyć się w którąkolwiek stronę.
- Cas – przywitał się Dean po chwili. – Czy mogę… uch… czy mogę wejść?
Castiel, wydawało się, odzyskał funkcje motoryczne, gdy tylko usłyszał za sobą głos Anny.
- Cas? – spytała. – Kto to jest?
I Castiel cofnął się, by pozwolić Deanowi wejść.
- O jasna… - powiedziała Anna wstając z podłogi, na której siedziała naprzeciwko Castiela przy stoliku do kawy. – Dean Winchester? Poważnie? Co…
Castiel westchnął, zamknął za Deanem drzwi i odsunął się tak, by pozwolić mu wejść głębiej do mieszkania.
- Dean, to moja siostra Anna – powiedział, gestykulując między jednym a drugim. – Anno, to jest Dean. Winchester, oczywiście.
Dean uśmiechnął się uprzejmie do Anny, a ona otwarła oczy jeszcze szerzej.
- O mój Boże – tym razem prawie szepnęła, a potem spojrzała na brata. – Ty znasz DEANA WINCHESTERA?
- Tak – powiedział gorzko Dean po niezręcznej chwili ciszy, której Castiel nie miał za bardzo ochoty przerywać. Nie wiedziałby nawet, od czego zacząć. – Przez jakiś czas wykorzystywał mnie dla seksu, ale potem dostał lepszą propozycję.
Annie po tym naprawdę opadła szczęka, zaś Castiel zwęził oczy, a wzrok mu stwardniał. Zrobił krok w stronę Deana, zacisnął usta i spojrzał na niego. Z zadowoleniem zauważył, że Dean zamrugał i cofnął się nieco, uciekając wzrokiem.
- Nie to się wydarzyło i ty o tym wiesz. Jeśli nie możesz być przynajmniej uprzejmy, to wyjdź, proszę.
- Tak – powiedział Dean, odchrząknął, a palce mu drgnęły. – Uch, przepraszam.
- Czego chcesz, Dean?
Dean zrobił głęboki wdech i spojrzał na Castiela z mieszanką ogromnej wrażliwości i determinacji, ale potem zerknął na Annę i uśmiechnął się krzywo.
- Hej, Anna? – spytał, a ona niemal zemdlała, kiedy Dean nazwał ją po imieniu. – Czy sądzisz, że mogłabyś nam dać parę minut?
Anna, kochane serduszko, spojrzała niepewnie na Castiela, milcząco prosząc o pozwolenie. Nie chciała odchodzić, jeśli jej potrzebował.
- W porządku, Anno – powiedział miękko Castiel, unosząc jeden kącik ust w częściowym, uspokajającym uśmiechu. – Jutro z tobą pogadam.
- Lepiej żeby – ostrzegła go, po czym pocałowała go w policzek i wzięła z wieszaka przy drzwiach swój płaszcz i torebkę. – Cas, żądam szczegółów.
- Miło było… uch… cię poznać – podrzucił Dean i Castiel poczuł płynące od niego zakłopotanie, kiedy pochylił się, by pocałować jego siostrę w skroń. Był to słodki gest, po którym Anna pisnęła cicho, a Castielowi zmiękło serce. Był w kłopotach i wiedział o tym. – Przepraszam, jeśli wyszedłem tu trochę na dupka.
- Czego chcesz, Dean? – spytał Castiel, kiedy za jego siostrą zamknęły się drzwi. Próbował nadać swemu głosowi twarde brzmienie, podtrzymać fasadę, nad którą pracował od czasu, kiedy ostatnio Deana widział.
Dean znowu odetchnął głęboko, wypełniając ich obu oczekiwaniem, ale tym razem podążyły za tym słowa.
- Nie masz racji.
- Przepraszam?
- I jesteś dupkiem.
- Dean…
- Nie masz racji. Że nie wiem, jak kochać. Kocham Sama. Kocham Adama. Kochałem moich rodziców i kochałem nawet parę swoich dziewczyn. Bywałem w pełnych miłości, zaangażowanych związkach i nie twierdzę ze stuprocentową pewnością, że z tobą by się udało, ale jesteś dupkiem, bo nawet nie dałeś mi szansy, aby spróbować.
Castiel wiedział, że Dean miał w tej sprawie rację, ale i on miał rację podejmując tę decyzję.
- Próbowałem nam obu oszczędzić bólu – powiedział, a gdy te słowa padły, zdał sobie sprawę, jaki był całkowicie głupi. Najwyraźniej obaj cierpieli i tak.
- Nie – nie zgodził się Dean. – Byłeś tchórzem. Ani razu mi nie powiedziałeś, czego pragniesz. Ani razu mi nie powiedziałeś, że pragniesz ode mnie czegoś więcej niż to, co mieliśmy. Boże, Cas, ja byłem SZCZĘŚLIWY. Myślałem, że ty też. Ale nie byłeś i po prostu uznałeś, że nie możesz mieć tego, czego chciałeś, i ZOSTAWIŁEŚ MNIE. Całkiem, kurwa, nagle. Jesteś dupkiem. Więc chcesz wiedzieć, czego chcę? Czego potrzebuję?
Prawdopodobnie nie, pomyślał Castiel.
- Czego?
- Tamtej nocy powiedziałeś mi, że potrzebujesz stabilizacji, zaangażowania. Cóż, ja NIE POTRZEBUJĘ, co do tego miałeś rację. Nie potrzebuję tych rzeczy, nie teraz. Nie wiem nawet na pewno, czy mogę ci dać to, czego ode mnie chcesz, więc koniec końców może się okazać, że jednak miałeś rację, kto wie? Ale wiem, iż myśl o tym, że cię nie mam, że nigdy więcej z tobą nie będę… Cas, to mnie zżerało od środka. I nie było to coś, czego się chciałem dowiedzieć. Pragnę CIEBIE. A jeśli te inne rzeczy przyjdą razem z tobą, cóż, to naprawdę nie masz prawa mówić mi, czy mogę to zrobić, czy nie. Nie masz prawa mówić mi, że nie dość mi zależy.
Castielowi zaparło dech, poczuł się jednocześnie lekki i ciężki po wadze słów Deana. Chciał mu uwierzyć, chciał, by było to ich szczęśliwe zakończenie, ale nie był taki głupi. Już tu wcześniej był.
Ale Dean miał rację co do tego, że Castiel postąpił nie fair. Po całym tym czasie Castiel poznał Deana całkiem dobrze i jeśli wiedział jedno, to to, że Dean umiał kochać. Był lojalny, był szczery, ani razu Castiela nie okłamał. Ścigał go nieustępliwie, kiedy Castiel nie dał mu po temu powodu, a teraz stał w jego salonie i prosił o jeszcze jedną szansę, kiedy na jego miejscu każdy inny już by o nim dawno zapomniał.
Ale Dean był też bardzo ludzki, bardzo zdolny do popełniania błędów, które mogły zniszczyć Castiela, i Castiel mógł się przyznać sam przed sobą, że tak, był tchórzem. Może zbyt wielkim tchórzem, aby podjąć takie ryzyko.
Ponieważ chodziło tu o coś więcej, niż tylko o Deanową politykę „wolnej miłości”. Na ich drodze stało coś więcej. Coś wielkiego.
Jednak ten problem na razie poszedł w odstawkę, ponieważ to, jak Dean na niego patrzył, jak gniew i frustracja zmieniły się w żar i nieukrywane pragnienie, rozwaliło postanowienie Castiela w drzazgi.
- Dean – powiedział Castiel, zrobił dwa kroki do przodu i nakrył usta Deana swoimi. – Nie sądzę, że powinniśmy to robić – nie uważał tak, ale to go nie powstrzymało od przesunięcia językiem po zębach mężczyzny.
- Powiedz mi, Cas – błagał Dean pomiędzy pocałunkami, obejmując Castiela w talii i podnosząc mu koszulkę. – Powiedz mi, że możemy spróbować. Że przynajmniej dasz nam szansę.
Castiel chciał, naprawdę chciał. Jednak nie mógł, więc po prostu pocałował Deana znowu, głębiej, i pociągnął go korytarzem, podczas gdy jednocześnie się rozbierali.
- Kiedyś Gabriel złapał kijankę. Włożył ją do słoika w ogródku, ale kiedy poszedł do domu na kolację, zaniosłem ją z powrotem do stawu i wypuściłem – powiedział Castiel, manewrując nimi w drzwiach sypialni.
Dean drgnął w jego ramionach, odetchnął z drżeniem i kilka razy pogłaskał Castiela po fiucie, jednocześnie skubiąc jego dolną wargę.
- Kurwa, Cas. Boże, tak – powiedział, brzmiąc radośnie, z ulgą, pełen dobrego napięcia.
- Kiedy miałem dziewięć lat, uciekłem z domu. Moi rodzice nie chcieli mi kupić psa, a moja mama zapakowała mi kanapkę na lunch. Spędziłem dzień na huśtawkach w parku i wróciłem do domu na kolację, gdy zgłodniałem – powiedział, gdy Dean pchnął go na łóżko, rozsunął mu nogi na boki i umościł się między nimi.
- Robię naprawdę dobrą pizzę – powiedział Castiel i przewrócił ich obu. Usiadł okrakiem na talii Deana i sięgnął do stolika nocnego po gumkę, podczas gdy Dean mrugał zaskoczony.
- Jezu, Cas. Dojdę, zanim w ogóle w ciebie wejdę.
Wtedy Castiel stracił nad sobą panowanie. Wciąż nie był pewien, że z nimi jeszcze nie koniec, ale nie był w stanie z tym walczyć. Nałożył gumkę na twardy fiut Deana. Dean jęknął pod jego dotykiem, rzucił biodrami w górę i złapał go za uda, dopóki Castiel nie opadł w dół na całą długość Deana.
- Tak. Boże, tak, Cas, rusz się. Proszę.
Castiel posłuchał, nie mógł nie posłuchać, i kiedy już podjął stały rytm, dla równowagi opierając się dłońmi o pierś Deana, znowu zaczął mówić.
- Przeskoczyłem czwartą klasę.
Dean stęknął i przesunął dłonią po biodrze Castiela, łapiąc jego erekcję. Zaczął mu obciągać i Castiel wypadł z rytmu. To było dobre. To zawsze było dobre. Lepsze niż dobre, a nawet lepsze niż to, ponieważ to był DEAN i ponieważ minęło zbyt wiele czasu.
- W college`u uprawiałem seks z kobietą. Nie wzięło mnie.
Dean zakwilił i Castiel mógł stwierdzić, że już dużo mu nie brakowało. Co było dobre, bo i Castiel nie byłby w stanie wytrzymać dużo dłużej. Dean wyglądał pod nim niewiarygodnie, rozłożony i chętny, taki słodki, piękny i idealny, czekający, by go wziąć. Castiel nie sądził, żeby kiedykolwiek wcześniej czuł się taki potężny, taki silny. Taki zakochany.
- Wszyscy myślą, że zawsze wcześnie wstaję, ale czasami leżę w łóżku do południa i oglądam telewizję.
- Chłopie, wariuję przez ciebie – wydyszał Dean, rzucając biodrami i mocno zaciskając powieki. – Mój ojciec przyłapał mnie na obciąganiu do SPORTS ILLUSTRATED, kiedy miałem 17 lat. Najpierw dostał świra, ale okazał się… Jezu, Cas, właśnie tak… okazał się zdumiewająco spoko, kiedy Sam ujawnił się rok później.
Castiel zamarł, nie spodziewając się tego, i nagle zrozumiał. Zrozumiał, dlaczego Dean tak to uwielbiał, te małe wycinki z życia Castiela, wgląd w to, kim był. To było odurzające, uzależniające, sprawiało, że czuł się Deanowi bliższy niż ktokolwiek inny, nawet ci, którzy go rżnęli, ponieważ oni tego nie wiedzieli. Nie znali Deana tak, jak on.
I nikt naprawdę nie znał go tak, jak Dean. Nie w sposób, który miałby dla nich znaczenie.
Rzucił się w dłoni Deana, doszedł mu na brzuch i na ten widok skręcił się i zadygotał, cofnął się i jeszcze niżej opadł Deanowi na fiuta, wyciągając każdą odrobinę rozkoszy, jaką mógł.
Nie czekał, nie zawracał sobie głowy odpoczynkiem, tylko wciąż kołysał się w górę i w dół, wabiąc Deana na krawędź, podczas gdy twarda główka Deanowego fiuta ocierała się mu o nadwrażliwą prostatę. To było jednocześnie za dużo i za mało. Zawsze było za mało.
- Każdej wiosny jeżdżę z Anną zbierać truskawki na farmie tuż za miastem. Robimy z nich tyle dżemu, że do zimy mamy go dość, ale robimy tak co roku.
Ale tym razem Dean zdawał się czekać na co innego.
- Proszę, Cas – szepnął Dean, ciągnąc Castiela w dół za ramię, aż wreszcie mężczyzna opierał mu się piersią o pierś, a Dean mógł mu szeptać do ust. – Proszę, powiedz mi, że z nami w porządku. Że to nie jest ostatni raz.
- Kocham cię – odszepnął Castiel, ponieważ było to najlepsze, co mógł w tej chwili zrobić, zaledwie omiatając oddechem usta Deana. Nie była to naprawdę odpowiedź, ale dla Deana zdawało się to nie mieć znaczenia.
Przesunął dłonie na biodra Castiela, przytrzymał go mocno i pociągnął w dół, podczas gdy sam naparł w górę. Pół tuzina ostrych pchnięć i krzyknął głośno, bez słów, potrzebująco, rozlewając się w ciele Castiela.
Tym razem Castiel był mądrzejszy. Zaczekał, dopóki obaj nie ochłonęli, nie obmyli się i nie ubrali ponownie (chociaż te pięć minut było nieprawdopodobnie niezręcznych), po czym z powrotem poprowadził Deana do salonu i podjął rozmowę w miejscu, w którym ją zostawili, zanim fiut Castiela przejął kontrolę.
- Dean, jestem mężczyzną – powiedział, wskazując na tę jedną wielką rzecz wciąż stojącą między nimi.
- Cas, wierz mi albo nie – Dean łyknął wody ze szklanki, którą zaofiarował mu Cas – ale naprawdę to zauważyłem.
Castiel częściowo odwzajemnił uśmiech.
- Czy mógłbyś naprawdę ze mną być? – zapytał, przechodząc do rzeczy. – Odpuścić sobie kobiety? Mógłbyś poradzić sobie z opinią publiczną, która by temu towarzyszyła?
- Ja… ja nie wiem – powiedział Dean i Castiel znowu musiał podziwiać jego szczerość. – Wiem tylko, że za tobą tęsknię i że powinieneś mi był zaufać. Powinieneś był mi powiedzieć, czego ode mnie chcesz, i dać mi szansę, aby ci to dać.
- Może powinienem – Castiel odetchnął głęboko. – Masz rację, byłem przerażony. Ale czy możesz mnie winić?
Po tych słowach uśmiech Deana stał się trochę wiedzący.
- Tak naprawdę to nie – przyznał. – Wiem, że nie za bardzo bym wygrał jakikolwiek konkurs na „chłopaka roku”. I ta, może nie jestem gotów na to, by zobaczyć nas w tabloidach, usłyszeć, jak ludzie gadają o tym, że Dean Winchester bierze w tyłek.
- Z mojego doświadczenia wynika, że nigdy nie brałeś w tyłek – powiedział Castiel z krzywym uśmieszkiem, próbując rozjaśnić nastrój.
Dean zachichotał i przechylił głowę.
- Może raz czy dwa. Ale nawet nie o to chodzi. Chodzi o to, że akurat teraz nie muszę sobie z tym radzić.
- Więc… NIE chcesz, byśmy byli razem?
- Nie, to jest… Słuchaj, nie twierdzę, że wiem, że to się uda, ale. Skończyliśmy trasę. Zespół. I robimy sobie wolne, zanim zaczniemy pracować nad następnym albumem. To da nam dużo czasu z dala od opinii publicznej, by popracować nad takim nie na odległość, „normalnym” związkiem, zobaczyć, jak sobie z tym radzimy.
Castiel z trudem się powstrzymał, aby nie przycisnąć Deana do łóżka i nie wziąć ponownie, teraz zaraz. Miał rację. Dean miał absolutną rację i Castiel nie mógł uwierzyć, jak w ogóle mógł to odrzucić jako nawet nie możliwość. Dean się starał. Starał się mocniej, niż Castiel kiedykolwiek, aby to zadziałało, i Castiel był winien temu mężczyźnie przynajmniej szansę. Jeśli skończy ze złamanym sercem, cóż, wtedy nie będzie mu gorzej, niż było teraz, a Dean mógł go zaskoczyć. On sam mógłby siebie zaskoczyć.
- A za parę lat – ciągnął Dean, zaś Castiel otrząsnął się z fantazji, która właśnie rozgrywała się w jego głowie, zawierającej Deana nagiego i rozłożonego, podczas gdy Castiel otwierał go lizaniem, aż Dean o to błagał, i szybko wrócił do tematu – kiedy wrócę na trasę? Jeśli ty i ja wciąż będziemy… no wiesz, TOBĄ I MNĄ, wtedy będziemy sobie z tym radzić. Pragnę ciebie. TYLKO ciebie. I nie zamierzam zacząć dzwonić do prasy ani nic takiego, ale chcę spróbować się nie ukrywać, przynajmniej nie przed ludźmi, którzy się liczą. Więc, co na to powiesz?
- Czemu, Deanie Winchester – zapytał Castiel, trzepocząc rzęsami w wysoce przesadny sposób, po którym poczuł się całkowicie idiotycznie, i przysunął się bliżej Deana na kanapie. Dean szczeknął ostrym śmiechem i Castiel uśmiechnął się z ulgą. – Prosisz mnie, abym się ustatkował?
- A co, jeśli pytam? – spytał Dean przysuwając się bliżej, tak, że swoim ciepłym oddechem dmuchał Castielowi w policzek.
Castiel uśmiechał się zbyt szeroko, aby w ogóle próbować to stłumić, i pocałował Deana na szybko. Dean był tego wart, przypomniał sobie. ONI byli tego warci. Nieważne, co się wydarzy.
- W takim razie odpowiedź brzmi TAK.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Czw 22:46, 06 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 8:41, 07 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam fica w środku nocy i oczy zamknęły mi się równo z ostatnim zdaniem :X
Aczkolwiek zaklinałam wszystkie demony połączenia internetowego, bo zdołałam zasnąć w spokoju dopiero kiedy okazało się, ze faktycznie jest dobrze @.@ Dzizas, jesli Dean nie zdecyduje się być w epilogu skończonym dupkiem i nie zdecyduje się przelecieć w nim zbyt wielu innych ludzi to to naprawdę, naprawdę jest DOBRE zakończenie. Jestem... Zaskoczona xD Tym bardziej, ze wyszło tak naturalnie. Nie ma wielkiego zrywu rodem z "zwołam konferencję prasową i obwieszczę światu swoją nowo wyhodowaną gejowatość" ale z drugiej strony jest... Dobrze @.@ Jakby Dean naprawdę chciał tego Casa uszczęśliwić. Jakby mu zależało. Co jest całe lata świetlne old tego, jak ja widziałam to zakończenie. Nic to, czytam jeszcze raz *.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hashuniu
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:04, 07 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Po pełnych emocji komentarzach Lin, trudno mi cokolwiek napisać. Nie umiem tak jasno formułować odczuć w postach, a chcę uniknąć pustego bicia piany.
Celowo odcięłam się od netu na ponad 2 dni, bo by mnie z pracy na zbity pysk wyrzucili. Ale wyrobiłam porządne nadgodziny i dzisiaj już mam wolne.
Zaległości w rozdziałach nadrobiłam. I nadal pod wrażeniem jestem... Na epilog czekam. Teraz już spokojnie typuję różne warianty zakończenia i zastanawiam się, czy z którymś utrafię...
Pati, dzięki za tego fica, za Twoje tłumaczenie, no i super, że się tym zajmujesz...<3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grau_Wespe
Dołączył: 24 Kwi 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:10, 07 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
A ja jak zwykle w tyle. Mam nadzieję, Pat, że czujesz się już lepiej :>
ah, jensenowe nogi. Po obejrzeniu z koleżanką supernauturalowego harlem shake, usłyszałam że Jensen to jedyna osoba która tańczy gorzej ode mnie _,_
Ale, będąc szczerą, jest to prawda xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caligo
BoysLove Team
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:52, 07 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
W kwestii tańca to się można sprzeczać XD
Akurat natknęłam się na tego gifa chwilę po przeczytaniu posta XD
A jako że w końcu nastał weekend, brak presji, że na jutro, już, zaraz, mam coś zrobić lub się nauczyć, kupony zniżkowe na żarełko to dobra rzecz, a w dodatku pogoda jest piękna, to mam zamiar zabrać się dzisiaj w końcu za nadrabianie ficów :D Nie pamiętam tylko na czym ostatnio skończyłam, więc pójdę chyba od końca :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|