Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podziel się Supernaturalem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 365, 366, 367 ... 616, 617, 618  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:24, 03 Cze 2013    Temat postu:

Linuś, na LJ Camui pojawił się nowy ficzek napisany wspólnie z Adrią :) Nie ma tytułu, ale ma ok. 70 stron i happy end. i to chyba ich pierwszy z grubsza kanoniczny fik, gdzie Cas jest aniołem. Jeszcze nie czytałam, ale zapowiada się nieźle. Wrzuciłam sobie na chomika, możesz brać. I możliwe, że zacznę go tłumaczyć i wtedy wymyślę mu jakiś tytuł :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:41, 03 Cze 2013    Temat postu:

Pat, dokonałaś tego, co było nieuniknione od pierwszych stron tematu.
Wreszcie mnie, cholera, ZABIŁAŚ. Teraz, jako projekcja astralna, będę nawiedzała to forum. Się doigrałyście się o. Nie ma szans, że mnie wygonicie solą. Woda święcona i żelazo też nie zadziałają.
Fic camui& dream- NOWY fic- kanoniczny- z happy endem- i może go kiedyś przetłumaczysz- Jezu promienisty.
Warnings: blind!Dean, angst, porn. JEZU PROMIENISTY @.@ I to Cas Deana- bogowie- i Bobby żyje, wszyscy w komplecie @.@ Dźwięki które z siebie teraz wydaję nie są nawet w przybliżeniu ludzkie.

Huff. Właściwie to chciałam podesłać Ci ten link- nie wiem, czy samego fica znasz, nie jest jakiś uberwysokich lotów, seksu nie ma a fabuła zbliżona do disneyowskiego ficzka poziomem- ale ściągnij i zobacz, jakie to śliczne >.<
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:57, 03 Cze 2013    Temat postu:

JUż go mam, choć jeszcze nie czytałam :))) Ale dzięki za pamięć. A skoro taki słodki, to w wolnej chwili (choć ich ostatnio coraz mniej...) zabiorę się za lekturę.
Jak ci idzie MILTON MANOR? Bo ja na razie nie mam nastroju...
Dwie strony do końca rozdziału 3 :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:19, 03 Cze 2013    Temat postu:

Okej, cały rozdział 3 dla moich niecierpliwych :) Smacznego :)))

Rozdział 3


Castiel wysłał Deanowi zdjęcie Spota 2.
Nie był dokładnie pewien, czemu.
Karmił ją pewnego dnia, patrzył, jak podpływa do powierzchni i łyka jasnopomarańczowe płatki, jak to bywało dwa razy dziennie, i ni z tego, ni z owego strzelił jej fotkę. Pierwszy w ogóle raz zrobił jej zdjęcie (w końcu była to rybka, więc nie wydawało się to aż tak ważne, poza tym tylko przypuszczał, że to „ona”, skoro Anna powiedziała mu, że miała żeńskie ubarwienie), a aparat w telefonie nie był najlepszy, więc zdjęcie było nieco zamazane, ale wystarczyło.
Spojrzał na zdjęcie na wyświetlaczu, nieco rozchwiane z powodu zmarszczek w wodzie, kiedy rybka wysunęła pyszczek ponad wodę, i wysłał zdjęcie do osoby, która widniała na liście pod nazwą Winston Smith. Nie trudził się, by tę nazwę zmienić. Gdyby w ogóle zrobił sobie ten kłopot i wcześniej otworzył ten kontakt, to by go prawdopodobnie zwyczajnie skasował. Ale tego nie zrobił i numer Deana wciąż tam był, a teraz Dean Winchester, wspaniała gwiazda rocka, znajdująca się zdecydowanie poza zasięgiem Castiela, gapił się na przypadkowe zdjęcie złotej rybki, które wysłał mu jakiś wariat.
Pożałował tego natychmiast, zapragnął cofnąć to w chwili, w której nacisnął „wyślij”. Czuł się z tego powodu idiotycznie przez cały tydzień, dopóki nie dostał pocztą małej brązowej paczki.
Nie było na niej adresu zwrotnego ani pieczęci firmy przewozowej, ale kiedy ją otwarł i zobaczył, co było w środku, musiał się uśmiechnąć. Był to mały ceramiczny zamek, przeznaczony do akwarium, połyskujący na różowo, z otwartymi frontowymi drzwiami i oknem. Idealne miejsce, w którym Spot 2 mógłby się schować. Były tam także bilety.
Jeden z nich był na show 12 GAUGE w Denver za dwa tygodnie od teraz, a drugi na lot w te i z powrotem do Wichita. Był też niepodpisany liścik, który zwyczajnie podawał mu nazwę i adres hotelu, wraz z instrukcjami, by zameldował się tam pod własnym imieniem i nazwiskiem. Miał na niego czekać zarezerwowany pokój.
Nawet nie brał pod uwagę, że mógłby się nie stawić, po prostu załatwił sobie wolne na czwartek za dwa tygodnie i poprosił Gabriela, by ten zawiózł go w środę po południu na lotnisko.


Samolot wylądował o 19.10, więc Castiel udał się prosto na koncert. Nie był to problem, skoro tak naprawdę niczego nie spakował, więc też nie musiał ze sobą taszczyć żadnych toreb. Było to do niego niepodobne, by zostać gdzieś na noc choćby bez szczoteczki do zębów, ale mógł jakąś kupić w hotelu. Maszynkę do golenia również, jeśli by musiał, a poza tym ubrał się wygodnie, w dżinsy i koszulkę, które jutro mógł założyć ponownie.
No i w niczym nie zamierzał spać.


Show był przyjemny. Dean wyglądał wspaniale, zespół brzmiał świetnie, a Castiel czuł się dobrze. Dziewczyny siedzące obok niego głośno dyskutowały o planach wślizgnięcia się do hotelu, o którym dowiedziały się od przyjaciela – niska brunetka chciała się przespać z Deanem, zaś jeszcze niższa ruda celowała w Adama – a Castiel nie mógł się nie szczerzyć, bo wiedział, że żadnej z nich nie dopisało szczęście.
Z tego, co do tej pory widział, Adam nie zwykł sypiać, z kim popadło, a tak się składało, że Castiel wiedział, iż Dean miał już plany na wieczór.


Zameldował się w recepcji i otrzymał klucz do pokoju na 6 piętrze. Wiedział, że reszta grupy będzie imprezować w jednej ze suit, i nie był pewien, czy powinien czuć ulgę, czy urazę, że Dean pomyślał, aby zapewnić im trochę więcej prywatności.
Prawdę mówiąc czuł po trosze jedno i drugie.
Kiedy wszedł do środka, pokój był pusty. Nie zdziwiło go, że znalazł się tam przed Deanem – muzyk prawdopodobnie musiał poczekać, dopóki reszta się nie zabierze, być może musieli przystanąć gdzieś, by zrobić sobie trochę zdjęć i porozdawać autografy – ale włączył światło i rozejrzał się wokół.
Pokój był przyjemny. Oczywiście, że tak. Na biurku leżał złożony liścik, napisany na hotelowym papierze, tuż obok stało pudełko prezerwatyw i tubka lubrykantu. Castiel parsknął śmiechem i pokręcił głową, biorąc liścik.

Cas,
Poczuj się jak w domu. Będę tam tak szybko, jak zdołam.
D.


Pod bazgrołami widniał rysunek dwóch schematycznych figurek w czymś, co bez wątpienia miało być prysznicem. Jedna z nich klęczała.
Castiel uśmiechnął się szczerze i rzucił papier z powrotem na biurko. Wzruszywszy mentalnie ramionami wziął gumki i lubrykant i zaniósł je do łazienki, postawił na blacie i zaczął się rozbierać. Złożył swoje ciuchy i przewiesił je przez wieszak na ręczniki, ponieważ nie zamierzał dać ich pognieść i zmoczyć na podłodze, jeśli miał je założyć następnego dnia, i wszedł pod prysznic. Podkręcił temperaturę wody na tak wysoką, jak mógł znieść i skorzystał z mydła, które musiał zostawić tam Dean, bo wyglądało na o wiele za dobre na to, by dostarczał je hotel. Umył się dokładnie, pozbywając się brudu z ostatnich 18 godzin – z dnia w pracy, podróży samolotem i koncertu.
Dziesięć minut później czuł się wspaniale, odświeżony i podekscytowany, a fiut zaczął mu twardnieć na samą myśl o tym, co się wydarzy, kiedy Dean się pokaże. Właśnie miał zakręcić wodę i wytrzeć się, myślał o tym, by otworzyć KY i przygotować się.
Wyraz twarzy Deana, gdyby znalazł Castiela już nawilżonego, był czymś, czym, jak sądził, bardzo by się cieszył, i już samo to starczyło za powód, ale nie miał po temu szansy.
Ręka zawisła mu w połowie drogi do kurka, kiedy odsunęła się zasłonka prysznica, a wpadające powietrze posłało mu dreszcze przez skórę, wywołując na niej gęsią skórkę. Wstał gwałtownie i odwrócił się, ujrzał stojącego tam Deana, nagiego i uśmiechniętego, i nie mógł powstrzymać rumieńca, który wypełzł mu na skórę, a który nie miał nic wspólnego z temperaturą wody.
- Jak dla mnie nie musisz wstawać – powiedział Dean, szczerząc się z zadowoleniem i wchodząc pod prysznic. – Nieźle wyglądasz taki zgięty.
- Tylko nieźle? – zapytał Castiel unosząc brew i cofając się, by zrobić mu miejsce. Dean warknął cicho i gardłowo, przyparł Castiela do ściany, złapał go za biodra i przywarł do niego. Pochylił głowę i potarł policzkiem o zarost Castiela.
- Kurewsko wspaniale – wychrypiał mu do ucha.
- Dobrze… - zaczął Castiel, ale przerwał i sapnął, kiedy Dean zakołysał biodrami i przesunął kością po jego erekcji; mógł wyczuć, że fiut Deana zaczął twardnieć w zagłębieniu jego bioder. Castiel odchylił głowę na ścianę i pozwolił Deanowi całować się po szczęce i szyi. – Dobrze cię widzieć.
Brzmiał na zdyszanego, BYŁ zdyszany i czuł w ciele wibracje śmiechu Deana.
- Tak – zgodził się mężczyzna, szturchając zagłębienie w gardle Castiela. – Mój dzień się nieoczekiwanie polepszył.
- Zdaje się, że niezależnie od tego był dobry – powiedział mu Castiel, podczas gdy Dean przycisnął go mocniej do ściany, i rozsunął nogi, by Dean mógł się między nie wślizgnąć. – Wasz show był fantastyczny.
Dean odsunął się i rzucił okiem na dno wanny, po czym ponownie zerknął w górę.
- Dzięki – wymamrotał, a Castiel poczuł, że tętno mu przyspieszyło. Niemożliwe jest, by zakochać się w kimś, kogo ledwo znasz, prawda?
- Prawie utonąłem, kiedy miałem 15 lat – powiedział nagle, bo wystraszył się, że jeśli jakos nie wypełniłby ciszy, to skończyłby naprawdę MÓWIĄC Deanowi, że go kochał., Co byłoby głupie, ponieważ nie była to prawda. Chyba. – Pływaliśmy w jeziorze i Gabriel za długo przytrzymał mnie pod powierzchnią. Anna musiała mi zrobić usta-usta.
Dean zamrugał, potem oczy mu pociemniały i złapał Castiela za uda. Podniósł go tak, że jego nogi oplatały mu talię; Castiel tkwił ściśnięty między Deanem a ścianą.
- Tym razem pamiętałem o lubrykancie – powiedział Dean, przesuwając wzrokiem w dół po piersi Castiela. Castiel uśmiechnął się, jedną dłonią dla równowagi oparł się o ścianę, a drugą objął policzek Deana.
- Zauważyłem. To było bardzo rozważne z twojej strony.
- Kurwa – zaklął Dean i znowu spojrzał w górę. – Mocniej obejmij mnie nogami. Nie spadnij.
A potem zdjął jedną rękę z uda Castiela. Castiel poruszył się nieco, odzyskując równowagę. Prawie stracił ją ponownie, kiedy Dean objął mu fiuta, kiedy jego długie, solidne palce złapały go mocno i zaczęły się ślizgać w górę i w dół.
- Jezu – szepnął Dean, kiedy Castiel ostro wciągnął powietrze. Mięśnie brzucha ściskały mu się i drgały pod knykciami Deana, kiedy ten poruszał się w dół, zaś Dean nie odrywał wzroku od swych działań. – Boże, myślałem o tym cały ten tydzień. Jest jeszcze lepiej, niż zapamiętałem.
Castiel mógł jedynie jęknąć, rzucić biodrami tak wysoko, jak mógł, jeśli nie chciał spaść, i pozwolić Deanowi się dotykać. Jego dłonie były cudowne, nogi miał silne, a ramiona solidne. Usta Deana dawały niebiańskie wrażenia, kiedy muskały twarz Castiela, zaś jego oddech pachniał dymem i whisky.
Castiel nie chciał nigdy wychodzić spod tego prysznica, chyba że miałby wpełznąć do czekającego na nich łóżka. Co naprawdę wydawało się świetnym pomysłem. Ponieważ ani gumek, ani lubrykantu w łazience nie było.
- Dean – powiedział Castiel cicho, kiedy Dean przygryzł mu obojczyk i zaczął mu obciągać szybciej, od czego mężczyzna zawył żałośnie. – Dean. Chcę cię poczuć w środku. Proszę.
- Hmmm – odpowiedział Dean bez przekonania. – Później.
Wtedy Dean się poruszył, rozwarł palce tak, by wsunąć tam również swego fiuta, potarł nim o fiuta Castiela i zaczął obciągać oba. Obaj stęknęli, oddychając płytko, kiedy ocierali się o siebie. Castiel wiedział, że długo nie wytrzyma, co Dean sobie prawdopodobnie zaplanował. W końcu mieli przed sobą całą noc, dużo czasu na inne rzeczy, gdy tylko pozbędą się najpilniejszej potrzeby.
- Kurwa, Cas, jestem blisko – powiedział Dean napiętym, ściśniętym głosem. To było miłe. – No dalej, skarbie. Dojdź ze mną. I daj mi swoją rękę.
Castiel posłuchał natychmiast. Przesunął dłonią po piersi Deana i dołączył ją do jego dłoni, obciągając ich obu, podczas gdy gorące krople wody spływały po ich ciałach i wrażliwych czubkach penisów.
- Tak – wydyszał Dean, ciepłe powietrze z jego ust mieszało się z parą nad ustami Castiela. – Tak, kurwa. Właśnie tak. No dalej, Cas. Tak blisko. Proszę.
Castiel mocniej zacisnął dłoń na dłoni Deana i obaj sapnęli.
- Boże. Tak. Potrzebuję tylko…
I wtedy po prostu Castiel nie mógł być cicho, ponieważ, CHOLERA, ten wyraz twarzy Deana doprowadzał go do szału. Zupełnie jakby miał dojść w każdej chwili, jakby potrzebował tego tak bardzo, że aż go BOLAŁO, i to Castiel doprowadził go do tego stanu. Dean pragnął Castiela, chciał go doprowadzić na szczyt razem ze sobą, ściągnął go do siebie przez dwa stany, aby mogło do tego dojść.
Nawet nie porozmawiali, nie naprawdę. Nie, dopóki nie znaleźli się w połowie rżnięcia, a i wtedy była to tylko seria „O Boże”, „właśnie tam” i „nie przerywaj”. To, w szczycie uniesienia, naprawdę była ich jedyna szansa, by się lepiej poznać. A Castiel nie mógł nie wykorzystać okazji, nie, skoro wiedział, że Deanowi zdawało się to nie przeszkadzać.
- Kiedy byłem dzieciakiem, miałem najlepszego przyjaciela imieniem Michael. Przyjechał z moją rodziną do naszej chatki w Michigan w czasie ferii zimowych i wyzwał mnie do spaceru po lodzie, chociaż wiedzieliśmy, że jezioro jeszcze nie dość zamarzło. Poszedłem, a lód się załamał. Resztę tygodnia spędziłem skulony przy ogniu i popijając gorące kakao. Gabriel walnął go w brzuch.
- KUUUURWA – stęknął Dean przeciągle i doszedł. Castiel przez ułamek sekundy rozkoszował się dumą. Nie było to z jego strony typowe, ale tym razem nie mógł nic na to poradzić. Dean doszedł pierwszy, to on pchnął go przez krawędź po prostu będąc tutaj, pozwalając mu się dotykać. Chwila nie potrwała długo i Castiel również doszedł, wbijając pięty Deanowi w tyłek i rozlewając przezroczystą biel na ich dłonie.
Kilka sekund później Dean zabrał rękę i podłożył ją z powrotem pod Castiela, by zdjąć nieco ciężaru ze swoich nóg, i wtedy go pocałował, głęboko i nieporządnie, wpychając mu język w usta i przesuwając nim po jego zębach.
To była rozkosz, która pchnęła wrażenie nieważkości aż do ostatnich granic, więc jedyne, co powstrzymało Castiela przed upadkiem, to był Dean, podtrzymujący go, stabilizujący, podczas gdy smakowali siebie nawzajem. Gdy Dean się wreszcie odsunął, kilkukrotnie przygryzłszy Castielowi dolną wargę, ten był już półprzytomny i ledwo mógł oddychać.
- Cas – wydyszał Dean, a Castiel poczuł, że w piersi coś mu narasta. – O mój Boże, Cas. Mogę cię zatrzymać?
- Mógłbym ci się nie zmieścić do walizki – powiedział Castiel, z trudem unikając „tak, proszę”, które wymykało mu się z ust.
Dean zachichotał i ostrożnie zdjął sobie nogi Castiela z talii, po czym postawił go na dnie wanny. Zakręcił wodę i odsłonił zasłonkę, wziął ręcznik i podał go Castielowi, po czym złapał drugi dla siebie.
- Nie, prawdopodobnie masz rację – powiedział, gdy wyszli spod prysznica i zaczęli się wycierać. – Poza tym mogliby cię wylać z pracy, gdybyś nigdy więcej się tam nie pokazał.
Castiel z trudem by się tym przejął, gdyby oznaczało to, że mógłby cały czas spędzać z Deanem, ale wymamrotał coś na potwierdzenie.
Dean pocałował go ponownie biorąc mu ręcznik, po czym rzucił oba na podłogę i wyprowadził Castiela z łazienki.
- Chodź, niezły towarze – powiedział, żartobliwie mrugając do Castiela. - Czeka na nas wielkie łóżko.
Żaden z nich nie był obecnie w formie, aby wykorzystać łóżko do celów rekreacyjnych, ale Castiel nie odmówiłby krótkiego leżenia. Albo i przez całą noc. W tej chwili czuł się dekadencko rozleniwiony.
Dean obrócił Castiela wkoło, kiedy doszli do łóżka, i rzucił go na nie, uśmiechnął się do niego i klapnął obok.
- Telewizja? – spytał, a Castiel w odpowiedzi wzruszył ramionami. Nie za bardzo go to obchodziło tak długo, jak długo Dean był obok.
Dean wziął pilota i włączył odbiornik. Nastawiony był na lokalne wiadomości, emitowali właśnie materiał z wcześniejszego koncertu. Dean skrzywił się i szybko zmienił kanał.
- Nienawidzę na siebie patrzeć – wyznał i przełączył na Discovery.
Odłożył pilota z powrotem na stół i odwrócił się w stronę Castiela. Objął go za plecy i przyciągnął bliżej.
- Dzięki, że przyjechałeś – powiedział i ponownie pocałował Castiela, szybko, po czym usta zniknęły.
- Oczywiście – odpowiedział automatycznie Castiel. – Dzięki, że mnie zaprosiłeś.
- Ja, uch… prawie miałem to na myśli, wiesz? Żeby cię zatrzymać. Nie przeszkadzałoby mi jakby, gdybym częściej wracał do domu do ciebie.
Castielowi też by to nie przeszkadzało. Wcale. Ale wiedział, że tego nie mogli mieć, i w większości się z tym pogodził. Nie powiedział tego jednak, w ogóle niczego nie powiedział. Popadli na chwilę w wygodną ciszę, leżąc na plecach z głowami opartymi o masę poduszek, i oglądali program o wulkanach.
Wreszcie Castiel przerwał ciszę, choć nie w sposób, w jaki by chciał.
- Dlaczego wziąłeś dla nas ten pokój, zamiast zaprosić mnie znowu do suity?
Dean odwrócił głowę i lekko wzruszył ramionami.
- Pomyślałem, że należy nam się trochę prywatności.
- Znaczy, że nie chcesz, aby ludzie widzieli nas razem – Castiel nienawidził tego, jak brzmiał, tak niepewnie, niemal chciwie, z odrobiną rozdrażnienia.
Dean zmarszczył się.
- Ludzie już widzieli nas razem.
- Tak – zgodził się Castiel. – Raz czy drugi możesz to zmieść pod dywan, twoi przyjaciele będą cicho. Ale jeśli wciąż będziesz znikał ze mną, z MĘŻCZYZNĄ, ludzie mogliby zacząć gadać.
Dean westchnął, usiadł na łóżku i przetarł sobie twarz.
- Cas, możemy po prostu… nie? Dobrze się razem bawimy, tak? Więc się po prostu bawmy. Okej?
- Tak, Dean – powiedział Castiel, bo co jeszcze mógł powiedzieć?
- Dobrze – powiedział Dean na wydechu. Uśmiechnął się, przetoczył się w dół, wpełzł między nogi Castiela i rozchylił je. A potem pochylił się tak, że jego twarz wisiała tuż nad zwiotczałym fiutem Castiela. Castiel pisnął lekko, kiedy Dean omiótł go swoim gorącym oddechem i penis zaczął twardnieć.
- DEAN.
- Dobra, nie robiłem nikomu loda od czasów popularności HANSONA, więc będziesz mi musiał wybaczyć kiepską technikę.
Castiel otwarł usta do odpowiedzi, ale wydostał się z nich tylko rozpaczliwy skowyt, kiedy usta Deana zamknęły się na nim, i zapomniał, jaki, do cholery, miał problem jeszcze chwilę temu.
Dean miał słuszność, jego technika była kiepska. Jednak nadrabiał to entuzjazmem aż z nawiązką i po z grubsza 15 minutach niezdarnego ssania, krztuszenia się i okazjonalnych, dobrze skoordynowanych kombinacji usta-pięść Castiel doszedł.
- Dean – ostrzegł go zdyszany i poklepał po ramieniu. – Dean, ja…
Dean odsunął się i obciągnął mu w trakcie orgazmu, po czym rozsmarował spermę na podbrzuszu Castiela, niczym zahipnotyzowany rysował w niej wzory.
- Cholera – powiedział Dean. – To takie gorące. Wiesz, się tak jakby zastanawiam, czemu to sobie odpuściłem. Znaczy mężczyzn.
Castiel miał myśl albo dwie na temat delikatnej miłości własnej Deana i jego pragnienia, by żyć zgodnie z opinią o sobie, ale zatrzymał je dla siebie.
- Cóż, teraz masz mnie – powiedział zamiast tego i nie mógł powstrzymać uśmiechu oraz uczucia narastającego szczęścia w piersi, kiedy Dean uśmiechnął się do niego.
- Tak – zgodził się Dean. – Sądzę, że tak. W takim razie cieszę się, że czekałem.
- Boję się pająków – powiedział nagle Castiel, ponieważ to wszystko to było trochę za dużo.
Dean tylko się roześmiał, po czym usiadł okrakiem na Castielu i na kolanach podszedł w górę jego ciała tak, że tyłkiem opierał się o jego brzuch.
- Boję się latać – wyznał. – Co jest do dupy, ponieważ muszę to robić cały cholerny czas.
- To musi być trudne – Castiel naprawdę myślał, że musiało być, nie był po prostu ugodowy, ale Dean prawdopodobnie tego nie wyłapał. Niewielu ludzi wyłapywało.
- Nie jest tak źle – powiedział Dean, uśmiechając się miękko, po czym podniósł się nieco, aby nie przygnieść sobie jąder. – Sam mnie z reguły upija, a potem Adam śpiewa ze mną Metallicę. Pomaga.
- A Christian? – Castiel nie mógł nie zapytać. Nigdy nie był pewien, nawet patrząc na ich publiczny wizerunek, jak Christian pasował do grupy.
- Zazwyczaj cytuje statystyki wypadków samolotowych, kiedy startujemy. Chcristian to palant.
- Więc czemu jest w twoim zespole?
- Należy do rodziny – powiedział Dean wzruszając ramionami, jakby to oznaczało wszystko. Castiel stwierdził, że mógł się z tym identyfikować lepiej, niż, jak sobie wyobrażał, mogłaby większość ludzi. – A teraz koniec gadania o braciach i kuzynach, tak?
Castiel nie wykazał, że to Dean jako pierwszy poruszył ten temat, a po prostu zamrugał, kiedy Dean złapał się za fiuta i szybko zaczął sobie obciągać. Odrzucił głowę w tył i wściekle poruszał dłonią, aż doszedł Castielowi na pierś. Castiel w pewnym sensie zapragnął nigdy więcej nie brać prysznica.
Dean potrzebował jakiejś minuty, by wrócić do normy, ale gdy tylko się to stało, zerwał się z łóżka i za parę sekund wrócił z ciepłymi szmatkami i ręcznikami. Obmyli się i rzucili wszystko na podłogę, po czym przytulili się do siebie i Dean wreszcie wyłączył telewizor.
- Desery mnie nie kręcą – powiedział Dean, z grubsza pokazując gestem na czarny ekran.
Castiel był pod wrażeniem jego zwracania uwagi na szczegóły, ponieważ sam nie był nawet świadom, że program o wulkanach się skończył.
- Jestem pewien, że mają swoje dobre strony.
Dean uśmiechnął się.
- Nie sądzę, bym się kiedyś tym znudził, wiesz?
Castiel faktycznie wiedział. Ale tylko odwzajemnił uśmiech i pogładził Deana palcami po czole, potem po oczach tak, że powieki mu się zamknęły, a na koniec obwiódł opuszkami zarys jego ust.
- Dobranoc, Dean – powiedział i niemal minutę czekał na odpowiedź.
- Słodkich snów, Cas.


Następnego ranka wzięli prysznic osobno i o 8.30 ruszyli do lobby. Dean miał się zabrać z resztą zespołu, a Castiel miał w planach zwiedzanie.
Dean trzymał go za rękę, gdy winda jechała w dół, ale gdy tylko drzwi zaczęły się otwierać, puścił ją i odsunął się o krok. Castiel zdławił westchnienie. Spodziewał się tego.
- Podejdę do recepcji, by zamówić ci taksówkę – powiedział mu Dean, kiedy już wyszli. – Na pewno nie chcesz wycieczki z przewodnikiem czy czegoś? Na mój koszt.
Castiel uśmiechnął się do niego łagodnie i nieznacznie dotknął łokcia.
- Na pewno. Dzięki.
- Tak, okej. Zaraz wracam – powiedział Dean, a Castiel uznał to za „teraz jesteśmy w miejscu półpublicznym, więc zachowaj dystans”, i tak też zrobił.
Hotelowe lobby zdawało się być relatywnie puste. Przechodziło obok tylko paru ludzi w drodze na siłownię czy na basen. Castiel zobaczył stojących w grupie Sama, Adama i Christiana, oraz Chucka z jakąś niedużą blondynką, czekających razem przy przesuwnych drzwiach, które otwierały się na front.
Adam uśmiechnął się do niego, a Sam pomachał, przywołując go bliżej. Christian praktycznie coś burknął, ale Castiel podszedł tak czy owak. Byłoby niegrzecznie nie podejść. Uznał, że powinien przynajmniej powiedzieć „cześć” do Adama.
- Proszę, proszę – zaszydził Christian, kiedy Castiel dołączył do ich niewielkiego kółka. – A otóż i rumieniąca się pani Winchester.
- Christian, nie bądź chujem – powiedział Sam, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie.
Christian całkowicie go zignorował.
- Ale mówiąc poważnie – rzekł do Castiela. – Znaczy się, rżniesz go parę razy, a on już prawie wybiera porcelanę. Facet ograniczył się do ledwo jednej czy dwóch dziewczyn na tydzień, i, do licha, jak na Deana to prawie cholerna monogamia.
- Christian – ponownie ostrzegł go Sam, ale ten tylko rył dalej.
- Wiem, że w całym kraju są setki dziewczyn, które chciałyby znać twój sekret. Co, ssiesz jak odkurzacz czy jak?
Castiel zesztywniał i już prawie odpowiedział „tak naprawdę to tak”, ponieważ zasadniczo biorąc, tak właśnie było. Dean był pod wrażeniem jego zręcznych ust, uznał seks oralny w jego wykonaniu za godny porno i Castiel nie wątpił, że to dlatego Dean chciał go znowu zobaczyć.
Cóż, miał właśnie albo odpowiedzieć, albo przywalić Christianowi w gębę. Zazwyczaj nie bywał gwałtowny, ale Christian wywoływał w nim tę potrzebę.
Zanim zdołał zrobić cokolwiek, Dean pojawił się obok niego, skończywszy z recepcją, i odpowiedział zamiast niego.
- Tak – odrzekł Dean, i choć Castiel znał prawdę, to musiał walczyć z bólem, który odczuł, kiedy mężczyzna powiedział to na głos. Dean uważał go za nadającego się tylko do ssania mu fiuta. – Ale głównie dlatego, że ma wielkiego.
Co nie było prawdą. Castiel nie miał się czego wstydzić i wiedział o tym, ale wiedział też, że nie był WIELKI według czyichkolwiek standardów. Ściągnął twarz w zmieszaniu i wtedy… Och. W ten sposób Dean kazał się Christianowi odpierdolić.
To było… słodkie, choć nieco grube.
- Naprawdę? – spytał Christian. – Myślałem, że skoro z ciebie taki delikatny kwiatek i w ogóle, to wolałbyś mniejszych. Chyba nie chcesz dziś wieczorem zabawnie chodzić, jak obecny tu Sam – poklepał Sama po plecach, trochę za mocno, a Sam odgonił jego dłoń.
- Dupek – wymamrotał Sam i Castiel odniósł wrażenie, że Dean i Sam wielokrotnie musieli sobie radzić z takimi docinkami. Zakrawało na prawdziwy cud, że żaden z nich go jeszcze nie zabił, członek rodziny czy nie.
- Myślę, Christian, że trochę za bardzo interesujesz się tym, co włazi albo co nie włazi mi w tyłek – odgryzł się Dean. – Zazdrosny?
Christian skrzywił się i ruszył do drzwi, gdzie Castiel zauważył czekającą już na nich limuzynę.
- Przepraszam – wymamrotał Dean, odprowadzając kuzyna wzrokiem. – On… Nie, tak naprawdę nie mogę znaleźć wymówek.
Castiel pokręcił głową.
- To nie problem. – I nie był. Castiel przywykł do wyśmiewania. Przywykł do tego, że rodziny jego chłopaków go nie akceptowały. Już dawno przekroczył punkt, w którym opinie ludzi takich jak Christian miałyby dla niego jakieś znaczenie.
Wtedy Dean zwyczajnie wziął go za rękę, rozejrzał się wokół upewniając, czy nikt nie zwracał na nich uwagi, i szybko go pocałował. Był to ostry dotyk ust na ustach, po czym Dean odsunął się znowu i Castiel musiał się zastanawiać, czy to się naprawdę wydarzyło, czy nie.
- Zadzwonię do ciebie, okej? – szepnął Dean, uścisnął mu dłoń i puścił ją. I tak, to się wydarzyło. Castiel musiał stłumić wyszczerz.
Kiedy Sam zagruchał do nich, uśmiechnął się szeroko i kpiąco powiedział „Aaaach”, Dean zrobił się jaskrawoczerwony i porządnie walnął brata w ramię.
- Odwal się – burknął i przeszedł obok braci, a kiedy wyszedł na zewnątrz, posłał kuzynowi ostre spojrzenie. Na koniec wszyscy władowali się do czekającej limuzyny.


W nadchodzących tygodniach Castiel dostał od Deana kilka SMS-ów.
Jestem w Chicago. Szczerze mówiąc, to w Bostonie było lepiej.

Sam to palant. Nigdy nie słuchaj niczego, co ci mówi. Poważnie.

Zaczynam myśleć, że Christian naprawdę chce mnie zerżnąć.

Tęsknię za tobą.



Po czwartym SMS-ie w ciągu trzech tygodni Castiel dostał pocztą kolejny zestaw biletów. Nawet nie pomyślał o tym, by z nich nie skorzystać.

Ja też za tobą tęsknię.


Jeszcze dwukrotnie w ciągu trzech miesięcy Dean ściągał Castiela na koncert, załatwiał im prywatny pokój i zostawiał go rano, samotnego w obcym mieście. Tak naprawdę było to całkiem miłe. Castiel lubił prywatność, jaką zapewniał im osobny pokój, lubił poczucie przygody i wolności, kiedy na własną rękę badał nowe miasto. Nigdy przedtem nie był zagorzałym podróżnikiem.
Po części czuł się, jakby był czyjąś nieprzyzwoitą tajemnicą, ale druga część była w stanie to zrozumieć.
Nie wiedział tylko, która część wygrywała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Pon 20:20, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:22, 03 Cze 2013    Temat postu:

Masz ilustrowaną wersję, Kochanie...? Jest słodka w dużym stopniu przez pice artmetici i zdobienie stron i w ogóle, taki baśniowy klimat! :3
Też jeszcze nie wziełam się za MM, bardziej z braku czasu, chcę się porozkoszować w spokoju. Jak usiądę to się nie odkleję... :X Czytam ma razie krótkaski od saltandbyrne. Są tak słodkie xD Szczególnie Baby I got your money, końcówka rozczuliła mnie strasznie :3
Trzy strony... @.@

// Waaah! *^*

//Nie mam pojęcia CO i JAKIM CUDEM robi mi ten fic. Pomijam- POMIJAM - scenę pod prysznicem i w łóżku, bo obwody i tak mam w stanie permanentnego przegrzania przez to tłumaczenie, ale- ale naprawdę Dean, jest wam zajebiście, Sam jest otwarcie gejem, sam się zastanawiasz, czemu odpuściłeś facetów i nic nie przeszkadza ci bez cienia tajemnicy rżnać panienek. Jestem za głupia, żeby zobaczyć tu problem i równocześnie tak to przeżywam, że jak pojawi się angst, ro będziecie mnie skrobać z podłogi ._. Choć to, jak Dean odpyskował Christianowi to tekst sezonu. Arrrgh, to było cudowne a ja czuję się niestabilna paychicznie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Pon 21:09, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:20, 03 Cze 2013    Temat postu:

Spokojnie, w następnym rozdziale wyjaśni się, czemu Cas ma taką obsesję na punkcie ujawnienia :)
A angst nie rozsmaruje cię na podłodze. Co najwyżej poczujesz się źle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:41, 03 Cze 2013    Temat postu:

patusinka napisał:
Spokojnie, w następnym rozdziale wyjaśni się, czemu Cas ma taką obsesję na punkcie ujawnienia :)

Casowi się nijak nie dziwię. Też nigdy, nigdy nie chciałabym być niczyim wstydliwym sekretem. Byłam. Nie polecam. Nope. Pewnie dlatego tak przesadnie reaguję na brak słodkorzygliwego happy endu z wielkim ujawnieniem światu ich niegasnącej miłości. Yup, wyjaśniło się, czemu jestem upierdliwą pipą. Wkurza mnie ten Dean. I Kocham go. Mam ochotę go uderzyć. Ustami w policzek. I wyściskać. Liną na szyi. Wariuję przez niego.

patusinka napisał:
A angst nie rozsmaruje cię na podłodze. Co najwyżej poczujesz się źle.

Toś mnie pocieszyła :D Ale powiem szczerze, jestem CIEKAWA JAK DIABLI tego angstu. Znaczy, na czym się będzie opierał. Paaat, rzuć jakimś małym spojlerem... :X


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:54, 03 Cze 2013    Temat postu:

Proszę bardzo - na koniec piątego rozdziału do mediów wycieknie pewne prywatne nagranie z limuzyny - sprawka Christiana. Oczywiście Castiel je zobaczy. I uświadomi sobie, że nie może tego dłużej ciągnąć. W rozdziale szóstym ze sobą zerwą. A w siódmym Dean postanowi go odzyskać. Zaś epilog to majstersztyk i tu spojlerów nie będzie, uzbrój się w cierpliwość :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:01, 03 Cze 2013    Temat postu:

Christian...! >.< Uduszę skubańca.
Grunt, że wszystko będzie ok, wtedy każdy angst zniosę.
Aczkolwiek teraz będę siedziała jak na szpilkach- bo pamiętam epilog, well, końcówkę epilogu jako okropną, a teraz nastawiam się, ze jest jednak naprawdę dobra i arrrrgh, chcę już wiedzieć xD Hufff. Uzbrajam się w cierpliwość.

Enyłej, mam całkiem ładny arcik z Casem:

I GENIALNY filmik z ostatniego konwentu, z Australii xD
http://www.youtube.com/watch?v=sW0ae5_cxxA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:11, 03 Cze 2013    Temat postu:

Arcik piękny :))) Rozpływam sie nieodmiennie nad jego ustami, sama bym chciała takie mieć.
Wierz mi, Linuś, końcówka epilogu ma sens jedynie w kontekście całości ficzka i tego, co oni obaj wspólnie przeszli. Nie mogła ci sie spodobać, jeśli nie czytałaś reszty. A jak przeczytasz, to zrozumiesz. I uznasz, że zakończenie było idealne.

obejrzałam pierwszą połowę filmiku - dopóki Sasha nie ściągnął czapeczki, można go było uznać wręcz za bliźniaka Mishy :) Swoją drogą - niezły pomysł :)))


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Pon 22:15, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:00, 03 Cze 2013    Temat postu:

Linmarin napisał:
Co mi przypomina, ze antique chyba w końcu nie założyła wyjazdowego bloga ._.

Łaaaah! Mea culpa! Bloga wyjazdowego nie ma, bo i sił nie ma, żeby to wszystko ogarniać wieczorami, ale pomysł wciąż jest na powyjazdowego bloga, żeby nie zapomnieć co nas spotkało ^^;
A co do restauracji i yaoica, yep, zwłaszcza, że to taka była z tatami, więc i kicać w powyższym byłoby gdzie, bo co to za yaoiec bez kicania... XD
Przy okazji yaoiców jeszcze. Trafiłam w księgarni na alejkę BL. W oczach kurwiki miałam, a i ślinianki mi zwariowały XD Oh Chucku, tyle dobra, tyle dobra @_@

Linuś, to Ty nie czytałaś tego fika w końcu? *blink blink*
Ja poczytuję w wolnej chwili Point Pleasant. Zacne to, nawet bardziej niż zacne @_@

//Odezwę się jeszcze dziewczęta, jednakowoż dopiero po 7. czerwca, gdyż ponieważ jedziemy do Kyoto, a tan netu niet ._. Ściskam Was, do usłyszenia :3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez antique dnia Pon 23:02, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:15, 04 Cze 2013    Temat postu:

W końcu dopadłam do Twojego tłumaczenia, Pati. Byłam tak wykończona, że nie dałam rady mrugać, ale ten fic działa na mnie tak, jakby mi pod kopułą eksplodowała supernova. Wrażeń nigdy dość! Na kawie chyba zaoszczędzę :D Pyszny rozdział, dzięki :)


Pewnie już były, ale pasują mi do tego fica:)

Linmarin napisał:
//hashuniu, nie mogę znaleźć boa- nagi Mark pod zlewem na razie wystarczy? :D

Buhahaha, bodypainting! Lin, tu mnie trafiłaś! Ja się w to bawię przy każdej nadarzającej się okazji. Rozrywka niewątpliwa, a i pozbyć się łatwo można, w przeciwieństwie do tatuaży :)
Jeżeli twierdzisz, że to Pellegrino, to ok, bo ja pod tapetą za cholerę rozeznać nie mogę. Z drugiej strony, ciekawa jestem, czy to pozowane zdjęcie, czy life? No bo jeżeli to drugie, to facet zdrowo zabalował! A może kolanko pod zlewem wymieniał i tylko się bardzo zmęczył? xD

Mam gifa trochę podobnego do Twojej znajdźki:)


Sądzę, że też już był, ale sorry, całości optycznie nie ogarniam.


antique napisał:
jedziemy do Kyoto, a tan netu niet

Jak to możliwe, żeby TAM nie było netu?! :hamster_confused:

//Edit:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hashuniu dnia Wto 12:53, 04 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:31, 04 Cze 2013    Temat postu:

patusinka napisał:
Wierz mi, Linuś, końcówka epilogu ma sens jedynie w kontekście całości ficzka i tego, co oni obaj wspólnie przeszli. Nie mogła ci sie spodobać, jeśli nie czytałaś reszty. A jak przeczytasz, to zrozumiesz. I uznasz, że zakończenie było idealne.

Amen. Tego się będę trzymała @.@

patusinka napisał:
obejrzałam pierwszą połowę filmiku - dopóki Sasha nie ściągnął czapeczki, można go było uznać wręcz za bliźniaka Mishy :) Swoją drogą - niezły pomysł :)))

Nawet głos mają dość podobny. Właściwie to Sasha ma bardziej słowiańskie rysy twarzy i tym się przede wszystkim różnią. Nawet kolor oczu mają całkiem podobny. I tysiące fanek na całym świecie zaczyna się zastanawiać, czy Sasha może wolny... :D Na bezmishu...

antique napisał:
(...)ale pomysł wciąż jest na powyjazdowego bloga, żeby nie zapomnieć co nas spotkało ^^;

Bardzo dobry pomysł, pozwolę sobie zauważyć :D

antique napisał:
Przy okazji yaoiców jeszcze. Trafiłam w księgarni na alejkę BL. W oczach kurwiki miałam, a i ślinianki mi zwariowały XD Oh Chucku, tyle dobra, tyle dobra @_@

Imaginuję sobie xD Ciekawe, jak często wpada im tam jakaś europejka i dostaje kociokwiku :D

antique napisał:
Linuś, to Ty nie czytałaś tego fika w końcu? *blink blink*

Niet. Bo jestem tępą dzidą i zasugerowana zakończeniem wyrzuciłam go w odmęty dysku, krzyżem żegnając na drogę.

antique napisał:
Ściskam Was, do usłyszenia :3

:hamster_love:

hashuniu napisał:


Pewnie już były, ale pasują mi do tego fica:)

Zaiste, pasują *^*

Bodypainting...? Nigdy nie próbowałam, pewnie dlatego, ze moja skromna osoba przedstawia trochę zbyt dużą powierzchnię malarską^^''' Chociaż brzmi bardziej niż ciekawie :hamster_evil:
hashuniu napisał:
Jeżeli twierdzisz, że to Pellegrino, to ok, bo ja pod tapetą za cholerę rozeznać nie mogę. Z drugiej strony, ciekawa jestem, czy to pozowane zdjęcie, czy life? No bo jeżeli to drugie, to facet zdrowo zabalował! A może kolanko pod zlewem wymieniał i tylko się bardzo zmęczył? xD

Kadr z filmu :D

hashuniu napisał:

Sądzę, że też już był, ale sorry, całości optycznie nie ogarniam.

Pewnie był- mam go na blogu, a większość tu przeklejam. Sęk w tym, ze takie dobra powinno się tu wklejać za każdym razem, jak się na nie trafi,. Coby oczy często paść.

hashuniu napisał:

Więc tak. To art Adangi i KOCHAM jej wszystkie prace, ale stójka Deana na tej konkretnej zawsze przyprawia mnie o napad spazmatycznego śmiechu xD Nie wiem czemu, wolę się nad tym nie zastanawiać.
Kilka jej ładnieństw:







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Wto 13:33, 04 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:20, 04 Cze 2013    Temat postu:

Istotnie, jest na co popatrzeć! Ta artystka jest naprawdę świetna... Adangi, tak? Przekopię się przez neta i poszukam więcej jej prac. Oh yeah, ma styl...

Fakt, że to kadr z filmu, wszystko wyjaśnia :D

// Chyba przesadzasz z tą powierzchnią malarską :) Tak się może bawić każdy, o ile ma z tego radochę. Mnie to strasznie kręci...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hashuniu dnia Wto 15:12, 04 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:18, 04 Cze 2013    Temat postu:

Uf, wyszłam wreszcie na świeże powietrze... Znaczy, po pracy jestem i czekam na autobus. Nie mogę się doczekać, aż zasiądę do kompa. Aż mnie skręca, by wrzucić kolejny fragment, choć cały rozdział tym razem nie przejdzie...
Linuś, z tych arcików brak mi tylko jednego obrazka :) Zarzucisz linkiem do galerii?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 365, 366, 367 ... 616, 617, 618  Następny
Strona 366 z 618

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin