Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podziel się Supernaturalem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 364, 365, 366 ... 616, 617, 618  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:37, 02 Cze 2013    Temat postu:

Proszę, reszta rozdziału 2 :)

Ledwie zamknęły się za nimi drzwi, gdy Dean przyszpilił Castiela do nich i w znajomy sposób naparł mu ustami na szyję. Castiel stwardniał niemal natychmiast i bezwstydnie zaczął rozsuwać nogi, przyciągając Deana bliżej tak, żeby jego udo wsunęło się między jego własne.
- Mmm – stęknął Dean w skórę tuż za uchem Castiela. – Tak dobrze smakujesz. Tak dobrze cię CZUĆ. Boże, Cas, co ja ci zrobię…
O tak. Gdyby Castielowi już nie stał, to po usłyszeniu tego i wyobrażeniu sobie wszystkich tych rzeczy, które wyobrażał sobie Dean, stanąłby z pewnością. Chciał powiedzieć Deanowi TAK, powiedzieć mu, że ten mógł mu zrobić wszystko, co chciał, a najlepiej przez całą noc. PRAGNĄŁ, naprawdę.
Więc oczywiście musiał powiedzieć co innego.
- Czy to była twoja dziewczyna?
- Co? – spytał Dean odsuwając się i lekko marszcząc brwi. – Że kto jest moją dziewczyną?
- Ta kobieta, z którą byłeś, kiedy przyszedłem. Również ostatnio widziałem ją z tobą.
- Znaczy Tessa? – Tessa. To było ładne imię. I była to ładna dziewczyna. – Nie, ona… czasami dobrze się bawimy, ale nie jest moją dziewczyną. Nie mam żadnej.
Dean złapał go za rękę i wysunął nogę spomiędzy ud Castiela, po czym poprowadził ich przez pokój w kierunku łóżka.
- W Wichita próbowała zainicjować ze mną stosunek seksualny – powiedział, choć nie był dokładnie pewien, dlaczego. Prawdopodobnie było to coś, o czym nie powinien mówić. Nie był pewien, jak Dean by to przyjął.
Ale Dean tylko się zaśmiał, odrzucił głowę do tyłu, a jego zęby zalśniły w ciemności.
- O, chłopie, ty i Tessa. Chciałbym wtedy siedzieć w pierwszym rzędzie.
Castiel ściągnął brwi.
- Czemu to jest takie śmieszne?
Dean uśmiechnął się do niego i usiadł na łóżku, pociągnął Castiela za sobą i pchnął go na plecy.
- To nie jest śmieszne – szepnął, wciąż się uśmiechając, gdy przekręcił się na bok i przysunął bliżej, zarzucając jedną nogę na nogi Castiela i przytrzymując go w dole. Złapał brzeg koszulki Castiela i zaczął ją podnosić. – To jest gorące, ot co. - A potem Castiel nic nie widział, bo koszulka podjechała mu na twarz, i nie mógł oddychać, bo Dean językiem rysował śliskie kółeczka wokół jednego sutka. – Wyglądałbyś… - zaczął Dean i przerwał, by łagodnie zacisnąć zęby na wrażliwym guzku. Do końca ściągnął Castielowi koszulkę, wplótł palce obu dłoni w palce Castiela i trzymał je przyciśnięte do łóżka po obu stronach głowy mężczyzny. - … naprawdę gorąco – skończył i odsunął się, obrzucając Castiela znaczącym spojrzeniem od stóp do głów i z powrotem.
- Jestem gejem – powiedział Castiel, a głos miał zaskakująco równy, zważywszy na targającą nim potrzebę, jaka wibrowała mu w całym ciele.
Dean zatrzymał się w połowie drogi do piersi Castiela, spojrzał na niego i zmarszczył się.
- Uch… to dobrze – powiedział. – Bo, Cas, ja cię tak jakby próbuję zerżnąć, więc gdyby chuje cię nie kręciły, mogłoby się zrobić trochę dziwnie.
Castiel westchnął przesadnie, które to westchnienie szybko przeszło w jęk pożądania, kiedy Dean puścił jedną z jego rąk i powoli, łaskotliwie zaczął gładzić go po ramieniu, potem po żebrach, aż wreszcie zsunął się na biodro.
- Chodziło mi o to, że jest mało prawdopodobne, abym zbliżył się intymnie do Tessy czy jakiejś innej kobiety.
- Daj sobie spokój, chłopie – powiedział mu Dean, chichocząc nieznacznie. – To była tylko przelotna myśl. Poza tym przez najbliższy czas planuję dawać ci zajęcie.
Sekundę później Dean podniósł się z łóżka, zdjął swoją koszulę, potem koszulkę i znoszone dżinsy. Uśmiechając się szelmowsko i pochylając lekko zdjął swoją bieliznę, która dołączyła do rozrzuconej sterty ubrań na podłodze, a Castiel zamarł, myśląc, że mógłby faktycznie być niezdolny się ruszyć czy mówić. NIGDY WIĘCEJ. Ponieważ, jasne, szczęście dopisało mu na tyle, że raz zrobił Deanowi Winchesterowi lodzika, ale teraz widział go nagiego. CAŁKOWICIE NAGIEGO i… to było jak Boże Narodzenie i urodziny – jak KAŻDE Boże Narodzenie i KAŻDE urodziny w jednym.
Dean był… doskonały. Opalony i wyrzeźbiony, gładka skóra okrywała zgrabne, szczupłe mięśnie. Castiel chciał się na niego gapić przez wieczność.
- I? – spytał Dean unosząc brew i znacząco wskazując brodą na nadal ubraną dolną część ciała Castiela.
Wtedy Castiel udowodnił sam sobie, że nie zamarł w miejscu na resztę życia, bo zerwał się szybciej, niż uważał za możliwe. Rozpiął i zsunął sobie spodnie, skopał je (razem ze slipkami) przez nogi, a Dean dołączył do niego na łóżku.
Tyle że teraz, z jakiegoś powodu, Castiel nie był już taki pewien. Będą się rżnąć, bez wątpienia będzie fantastycznie, a potem on odejdzie, wyjdzie z pokoju i z życia Deana, a Dean nie będzie za nim tęsknił. Ale on będzie tęsknił za Deanem. Czuł dumę, że do tej pory był w stanie wszystko rozdzielać, wziąć to, co się między nimi ostatnio zdarzyło, i odsunąć na bok, oddzielić od rzeczywistości, ale nie wiedział, czy dałby radę zrobić to jeszcze raz.
Przypadkowy seks z zasady Castiela nie interesował, ale mężczyzna wiedział, że Dean tylko tyle mógł zaoferować.
Musiał się zamyślić na tyle mocno, że nie reagował zadowalająco na zaloty Deana, ponieważ palce muzyka zamarły mu na brzuchu, a jego usta oderwały się Castielowi od piersi, zostawiając wilgotną malinkę tuż nad mostkiem.
- W porządku, chłopie? – spytał Dean i naprawdę zdawał się być zatroskany. Jakby naprawdę zależało mu na tym, jaka była odpowiedź. – Jeśli nie chcesz tego robić, nie musisz.
Tylko że Castiel chciał. Naprawdę bardzo chciał, bo Dean był po prostu równie piękny osobiście, jak w telewizji i w magazynach. Prawdę mówiąc był PIĘKNIEJSZY, bez całej tej obróbki graficznej i oświetlenia. Jego piegi, zmarszczki mimiczne, kilka drobnych blizn na dłoniach i pryszczyk na brodzie – to wszystko czyniło go ludzkim, prawdziwym. Czyniło wszystko prawdziwym. A Dean nie udawał, że to wszystko było czymś innym, niż było. Dean był autentycznym, choć nieco zepsutym bachorem, i pod wszystkimi tymi cechami zaczynał się okazywać całkiem przyzwoitą osobą.
Tak naprawdę właśnie to – ta część Deana, którą Castiel widywał w przypadkowych chwilach, kiedy ten nie odgrywał żadnej roli – było problemem. Castiel ZAKOCHIWAŁ się w Deanie. Czy też miał się zakochać tak czy owak, jeśli dalej by to ciągnął. Bo LUBIŁ Deana.
- Nie, ja… - powiedział kręcąc głową. – Ja chcę. Ja…
Dean ściągnął usta, jakby mu nie za bardzo uwierzył, ale na szczęście zachował swe wątpliwości dla siebie. Gdyby spytał ponownie, Castiel nie był pewien, jakiej odpowiedzi by udzielił, więc cieszył się, że Dean zaczął na nowo tam, gdzie skończyli.
Palce Deana błądziły delikatnie po brzuchu Castiela i niżej, przez gęstą kępkę włosów ponad jego kością łonową, a potem znowu w górę i po fiucie, który pod dotykiem tylko stwardniał bardziej. Castiel sapnął i rzucił głową w tył, pchając w uścisk Deana, i to wystarczyło. Pierzchły wszystkie wątpliwości, zniknęły w obliczu intensywnej rozkoszy i w tej chwili mógł się tylko unosić na fali, ciesząc się tym i mając nadzieję, że Dean robił to samo.
Dean mocniej zacisnął pięść i zaczął ruszać nią w górę i w dół. Castiel pisnął cicho i mocno złapał Deana za barki, podczas gdy Dean błądził mu palcami po główce fiuta, zbierając z niej śliską wilgoć. Dźwięk, jaki z siebie wydał, kiedy Dean go puścił, oznaczał w równym stopniu ulgę i zmartwienie, bo leżenie pod Deanem i spoglądanie mu w oczy, podczas gdy mężczyzna go obrabiał (choć nie nazbyt umiejętnie) groziło mu posłaniem na szczyt nawet szybciej, niż ostatnio.
Ale wtedy dłoń Deana wróciła; kciuk przepchnął się za jądra Castiela i podniósł je, podczas gdy opuszek palca przycisnął się do jego dziurki. Castiel zawył nieznacznie i szerzej rozsunął nogi, dając Deanowi lepszy dostęp, po czym palec wsunął się cały do środka.
Sapnęli jednocześnie, z rozkoszy głęboko wciągając powietrze, kiedy Dean zakręcił palcem i za trzecim podejściem trafił w prostatę Castiela. Jeśli Castiel wcześniej nie uwierzył Deanowi, kiedy ten mówił, że minęły lata, od kiedy ostatnio był z mężczyzną, teraz w to wierzył. Nie żeby Dean był kiepski – w żadnym razie. Po prostu wyszedł z wprawy, za to zdawał się szybko ją odzyskiwać.
Kilka minut później usta Deana znowu przywarły Castielowi do szyi i mężczyzna miał w sobie trzy palce, poruszające się i zginające dokładnie tak, jak trzeba. Fiut mu teraz mocno ciekł; główka zaczerwieniła się wściekle i przyciskała się do jego brzucha, podczas gdy on poruszał się Deanowi w dłoni.
Cas wciąż mocno trzymał się barków Deana i poza tym, że od czasu do czasu rzucał biodrami i zaciskał palce, to tak naprawdę się nie ruszył. W ogóle Deana nie dotknął, co mu nie wystarczyło. Chciał zrobić Deanowi tak dobrze, jak on robił jemu. Chciał, by Dean zapamiętał tę noc, zapamiętał JEGO.
- Raz wziąłem sobie samochód ojca – powiedział, choć tak naprawdę swoimi ustami wolałby zacałować Deana do nieprzytomności, złapać go za fiuta i gładzić w górę i w dół, sprawić, by doszedł na nich obu. – Ja i Gabriel mieliśmy szlaban, a ja pojechałem zobaczyć jakiś film. Zarysowałem lakier i obwiniłem o to brata. Uziemili go na kolejny miesiąc. Nigdy mnie nie wydał.
Castiel popatrzył prosto na Deana, kiedy ten oderwał usta od jego obojczyka i spojrzał na niego, mrugając.
- JEZU – powiedział Dean po chwili, patrząc na niego intensywnymi, lśniącymi oczami. – Ty po prostu…
A potem Dean zniknął znowu. Castiel leżał bez tchu i spragniony, boleśnie odczuwając utratę jego dotyku, podczas gdy mężczyzna przekopywał się przez swoje porzucone dżinsy.
- Dotknij się – poinstruował go Dean, wyciągając swój portfel. Castiel złapał się za fiuta tak szybko, że pomyślał, iż zostaną mu siniaki. Poruszył nią w górę i w dół i stęknął cicho, kiedy Dean wyciągnął małą foliową paczuszkę i rzucił portfel w stronę sterty ich ciuchów.
- Kurwa, Cas – wydyszał Dean miękko, moszcząc się między nogami Castiela. Castiel jeszcze mocniej ugiął kolana, pozwolił Deanowi się zobaczyć i w nagrodę usłyszał niski jęk, niemal zbolały, kiedy Dean rozerwał opakowanie gumki i nawinął ją na swoją erekcję. – Więcej.
Druga dłoń Castiela poruszyła się prawie z własnej woli, palce zsunęły się w dół i zgięły, wsuwając się do środka tam, gdzie jeszcze kilka sekund temu były palce Deana, gdzie czuł się pusty, i mężczyzna zadrżał w oczekiwaniu.
Tam wkrótce znajdzie się Dean. Fiut Deana wejdzie w niego, jego dłonie i usta będą się bawić jego ciałem, a Dean będzie go rżnął. Castiel musiał zagryźć usta, by nie dojść na samą myśl o tym.
- Cholera, to jest… Cas. Jedna z najgorętszych rzeczy, jakie w życiu widziałem. Tak dobrze, skarbie. Mógłbym dojść po prostu tak, tylko PATRZĄC na ciebie. Boże, co ty mi robisz. Kurwa.
Dean teraz gadał, cicho i możliwe, że nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że mówił, bo nie patrzył Castielowi w twarz. Spoglądał w dół, gdzie palce Castiela znikały w jego ciele, podczas gdy druga dłoń otaczała cieknącego fiuta. Dean ścisnął się u nasady własnego fiuta i Castiel ujrzał, że mężczyzna aż się spiął, próbując trwać nieruchomo i zwalczyć potrzebę rzucenia się naprzód i zatopienia się w żarze jego ciała.
Castiel nie chciał, by Dean się wstrzymywał.
- Kiedy miałem pięć lat, zjadłem całą zapiekankę z kurczaka, a potem zwymiotowałem na perski dywan mojej matki – wyrzucił z siebie, podczas gdy tak naprawdę chciał tylko powiedzieć „rżnij mnie”.
Dean zamarł na chwilę, drgnął nieco zszokowany i zamrugał. Potem na jego twarzy rozlał się ten sam zabójczy uśmiech, który cię wabił i kazał wierzyć w coś, w co nie miałeś powodu wierzyć.
- Cholera, Cas. Tak się cieszę, że dziś wpadłeś.
Cas próbował odpowiedzieć, ale cokolwiek zamierzał powiedzieć, rozpłynęło się w złamanym jęku, kiedy do jego dwóch własnych palców w ciele dołączył jeden palec Deana, a jego kciuk ucisnął mu podstawę fiuta.
- Cas… no dalej, chłopie – powiedział Dean i brzmiał na tak złamanego, jak Castiel, głos mu się rwał. – Proszę. Boże, PROSZĘ – Castiel przez chwilę trwał w uznaniu dla siebie samego, że PONOWNIE zredukował Deana do błagania, i było to jeszcze lepsze, niż wcześniej. Zamierzał uczynić to swoim zwyczajem. – Musisz… Czy mogę? Powiedz, że tak.
- Tak – odparł Castiel bez wahania, a Dean westchnął z ulgą. Odsunął dłoń, złapał rękę Castiela i razem poprowadziły go one do wejścia.
Ale wtedy Dean się zatrzymał, zamarł nad nim i zaklął.
- Kurwa! – powiedział, a Castiel poczuł napięcie w jego ramieniu, tam, gdzie jego wolna ręka spoczywała mu obok ramienia.
- Co jest? – zapytał, choć był prawie pewien, że nie chciał wiedzieć. Chciał tylko Deana w sobie.
- Muszę… powiedział Dean i odsunął się nieco, po czym spojrzał w stronę łazienki, a następnie swojej walizki. – Lubrykant. Jasne? Muszę coś znaleźć. Cholera, powinienem był o tym pomyśleć. Przez większość czasu tego raczej nie potrzebuję, wiesz?
Castiel niemal zapadł się w sobie z ulgi.
- Nie martw się o to – powiedział do Deana i odczekał, dopóki mężczyzna ponownie się na nim nie skupił. – Lubię tarcie – dodał.
Dean stęknął powoli i nakrył Castiela swoim ciałem, tak ustawiając fiuta, że główka wsunęła się do środka.
- Próbujesz mnie, kurwa, zabić, czy co?
- O Boże, DEAN – jęknął Castiel zamiast odpowiedzieć, kiedy Dean wciskał się coraz głębiej, aż wreszcie wszedł do końca.
Potem nie było już więcej gadania, tylko ciężkie oddechy, sapania i niskie wycie. Dłonie Deana były wszędzie, jego usta również, tylko nie na ustach Castiela, a Castiel złapał Deana za tyłek i przyciągnął bliżej, gdy wychodził jego pchnięciom naprzeciw.
Ciepły oddech Deana omiatał mu twarz i szyję; mężczyzna coś mamrotał, ale Castiel nie mógł rozróżniać słów. W porządku, pomyślał, ponieważ sam mruczał coś pod nosem, i w chwili, kiedy uznał, że nie mogło być lepiej, Dean usiadł na piętach. Objął ramionami nogi Castiela, podnosząc je w górę i rozsuwając, unieruchamiając go na łóżku i RŻNĄŁ GO.
Wdzierał się w niego coraz mocniej, kiedy Castiel tracił rozsądek, zmieniał kąt zależnie od dźwięków, jakie Castiel wydawał i wkrótce to on zaczął błagać.
- Dean – wysapał. – Boże, Dean. Muszę…
- Zrób to – wychrypiał Dean i brzmiał, jakby się z trudem kontrolował. Co oczywiście sprawiło, że samokontrola Castiela osłabła jeszcze bardziej. – Kurwa… zrób to. Dotknij się. Chcę cię zobaczyć, Cas.
Trzeba by było mężczyzny dużo silniejszego od Castiela, by sprzeciwić się takiemu poleceniu, więc posłuchał z przyjemnością. Palce miał ciepłe z podniecenia i zaledwie najlżejszy dotyk wystarczył, by zaczął dyszeć, by twarz ściągnęła mu się pragnieniem i by odrzucił głowę w tył, odsłaniając gardło.
- Tak, kurwa – szepnął Dean nad nim. Castiel zaczął szybciej poruszać ręką, Dean pchał nieustępliwie, krótko i ostro, i nie potrwało to długo, a Castiel doszedł w uniesieniu, wyginając plecy w łuk i otwierając usta w krzyku bez słów. Nabrudził sobie na dłoń, na brzuch swój i Deana.
Zdawało się to jednak bardziej Deana nakręcać.
Pod koniec Castiel poczuł ból w tyłku, bo ostatnie kilka pchnięć było brutalnych i ostrych.
- Jezu Chryste – wydyszał Dean, padając płasko na Castiela i próbując odzyskać oddech. – Jakim cudem jesteś prawdziwy?
Castiel nie próbował odpowiadać. Próbował też bardzo mocno nie doszukiwać się zbyt wiele w tym pytaniu.
- Dean, czemu mnie tu zaprosiłeś? – spytał, kiedy Dean stoczył się z niego i pozbył się zużytej gumki. – Mogłeś mieć każdego.
Dean przeturlał się na bok, twarzą do Castiela, i zamiast odciąć się lub odsunąć, jak Castiel się spodziewał, przysunął się jeszcze bliżej, przerzucił ramię przez jego pierś i w zamyśleniu zaczął gładzić opuszkami palców zarys jego żeber.
- Czemu przyszedłeś? – zripostował Dean.
- Jesteś Dean Winchester – odpowiedział zwyczajnie Castiel.
Dean tylko się uśmiechnął, ale tym razem szczerzej, jakby naprawdę uważał za zabawny pomysł, że ktoś zrobiłby coś tylko dlatego, kim on był.
Zapanowała między nimi wygodna cisza i Castiel obserwował, jak na cyfrowym zegarze przy łóżku mijała minuta za minutą. O 2.15 uznał, że Gabriel będzie go prawdopodobnie szukał, więc napiął się, próbując wstać.
Jednak Dean stanowczo przytrzymał go w dole i Castiel spojrzał na niego pytająco, pozwalając mu na to.
- Ja… uch… - powiedział Dean, odchrząknął i rzucił okiem na ścianę ponad głową Castiela, po czym z powrotem skupił się na jego twarzy. – Kiedy miałem 13 lat, wdałem się w swoją pierwszą bójkę. Jakiś dupek w szkole pomyślał, że byłoby zabawnie ściągnąć Sammy`emu spodnie. Pokazałem temu pojebowi, co to znaczy zabawnie. I… nie lubię rzepy.
Castiel poczuł ściskanie w piersi, a potem łaskotanie, jakby napompowała się tak, że on mógłby gdzieś odfrunąć.
- Dean…
- Zostań na noc.
- Mam pracę.
Dean wyszczerzył się do niego i objął go mocniej.
- Napiszę ci zwolnienie.
Ostatecznie Castiel został. W końcu nigdy nie miał wyboru.


Castiel spał zrywami, bardziej zainteresowany obserwowaniem drzemiącego Deana, niż przespaniem się choćby trochę.
Kiedy na zegarze wybiła 5.30 rano, doszedł do wniosku, że gdyby teraz wstał, z ledwością zdążyłby wrócić do Clearwater i nie spóźnić się do pracy. Znaczy, jeśli Gabriel już nie wyszedł i Castiel nie musiałby znaleźć innego transportu do domu, co było bardzo możliwe.
Przez kolejne dwie czy trzy minuty spoglądał na Deana, obserwując jego twarz i pierś, gładząc palcami pościel tam, gdzie spoczywała mężczyźnie na brzuchu.
Chciał zostać. I dokładnie do tego nie chciał dopuścić.
Westchnął sam do siebie i wstał; ubrał się szybko i cicho i powędrował do pokoju głównego.
Jako pierwszego ujrzał Sama, śpiącego na jednej z kanap. Głowa spoczywała mu na poręczy, jedną nogę przerzucił przez oparcie, a drugą opierał o podłogę. Na nim rozkładał się jakiś mężczyzna, wciśnięty między jego nogi i z głową spoczywającą Samowi na piersi. Obaj lekko pochrapywali.
W pokoju znajdowało się jeszcze z sześć osób, niektórzy ułożeni w pozycjach wyglądających na wygodniejsze niż w innych przypadkach. Tessy nigdzie nie było widać, ale Gabriel tam był, i wyglądało na to, że zeszłej nocy nieźle sobie radził, pomimo zniknięcia Castiela. Leżał na innej kanapie z jakąś kobietą – oboje w pełni ubrani, za co Castiel poczuł dozgonną wdzięczność – i wyglądali spokojnie.
Castiel poczuł się tylko nieznacznie źle, kiedy przeszedł przez pokój i klepnął brata w głowę, chcąc go obudzić. Gabriel zerwał się z krzykiem, machając przed sobą rękami, a dziewczyna, która siedziała mu na kolanach, ostrożnie usunęła się z drogi.
- Co? – wybełkotał Gabriel, otwierając oczy. Twarz miał poodciskaną od szwów kanapy, jedno oko otwierało się szerzej od drugiego, zaś połowa twarzy przybrała różowy kolor.
- Musimy wyjść – powiedział mu Castiel.
Gabriel zamrugał i nieznacznie kiwnął głową.
- Musimy wypić kawę.
Castiel tak naprawdę popierał ten pomysł, więc ruszył do baru, gdzie miał nadzieję znaleźć jej nieco, a przynajmniej coś kawopodobnego.
Znalazł tam jednak Adama Milligana.
- Hej – powiedział młody mężczyzna, kiwając do Castiela głową i przesuwając mu po ladzie dwa gorące papierowe kubki. – Jestem Adam.
Castiel przyjął kubki i pokiwał z wdzięcznością głową.
- Castiel.
Adam odkiwnął i Castiel nie miał pewności, czy rozmowa się już nie skończyła, ale kiedy żaden z nich nie powiedział nic przez pół minuty, a Gabriel pojawił się u jego boku, aby zwędzić mu jeden z kubków, Castiel złapał swój i postanowił to zakończyć.
- Mój brat – powiedział Adam w chwili, w której Castiel odwrócił się, by odejść. – Dean. On naprawdę nie jest złym facetem.
- Nigdy nie twierdziłem, że jest – odpowiedział mu Castiel, mocno ściągając brwi.
- Nie, ale… Widzisz, wiem, że nie jest doskonały, ale nie spisuj go na straty, tylko tyle mówię.
Castiel nie miał pewności, jaka była poprawna odpowiedź w tej sytuacji, więc zdecydował się na najuprzejmiejszą, na jaką mógł się zdobyć.
- Ja… dziękuję.
- Do zobaczenia wkrótce, Castiel – powiedział Adam i Castiel zignorował uniesione brwi Gabriela, prowadząc ich do samochodu.


- Ty – powiedział Gabriel po tym, jak zatrzymali się, by zatankować – zerżnąłeś Deana Winchestera?
Castiel go, oczywiście, zignorował.
- Jestem pod wrażeniem, mały braciszku! Mógłbym przysiąc, że on nawet nie gra w twojej drużynie.
- Bo nie gra.
- Och, więc to nie on zamknął się z tobą w sypialni na całą noc?
- Proszę, Gabriel – powiedział Castiel i musiał brzmieć wystarczająco poważnie, ponieważ Gabriel ucichł natychmiast i tylko słuchał. – Nie jestem nawet pewien, jak to się stało, ani CZEMU się stało, ani w ogóle, co się tak naprawdę stało. Ja tylko… postanowiliśmy o tym nie rozmawiać. To… coś osobistego.
- Tak – powiedział Gabriel, zamrugał i potrząsnął głową. – Tak, pewnie, braciszku. Ale hej, jeśli będziesz mnie potrzebował, na przykład chciał pogadać czy…
- Dziękuję – przerwał mu Castiel, bo to nigdy nie było przyjemne doświadczenie, kiedy Gabriel się emocjonował. – Będę to miał na uwadze.
Dopiero, gdy byli w połowie drogi do domu, a Castiel rozwalił się na przednim siedzeniu i sprawdzał SMS-y, to to zobaczył. Nowy kontakt dodany do jego listy. Pan Winston Smith.
Kciuk Castiela zawisł niepewnie nad przyciskiem „Usuń kontakt”, ale chwilę później przesunął się przez wyświetlacz i wylądował na „Anuluj”.
Nie planował dzwonić, ale zatrzymanie numeru Deana nikomu nie zrobi krzywdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:27, 02 Cze 2013    Temat postu:

Pati, cholernie gorący fragment... Dzięki <333

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:31, 02 Cze 2013    Temat postu:

A będzie lepiej. I bardziej emocjonalnie również - całość ma 7 rozdziałów i porównywalnie długi epilog :) I proszę bardzo, ja też mam z tego frajdę :]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:47, 02 Cze 2013    Temat postu:

Lepiej...?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 02 Cze 2013    Temat postu:

O, tak...
Boski gif, tak przy okazji :DDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:19, 03 Cze 2013    Temat postu:

Nastawiłam się do tego ficzka, jak było widać kilka komentów wyżej, niezbyt przychylnie. Niby słowa Pat mnie przekonały, ale jednak jakiś zgrzyt pozostał. Więc czy ktoś może mi wyjaśnić, jakim cudem żaden inny fic od czasów MT nie wywoływał u mnie takiego 'DALEJ CO JEST DALEJ DAJCIE MI DALEJ CO SIĘ DZIEJE CHCĘ CHCĘ CHCĘ KOCHAM CZY WSPOMINAŁAM JUŻ ŻE DAAALEJ?' Ekhm. Bo ja osobiście tego nie rozumiem. Tak czy inaczej ten fragment, oprócz zakorzenienia we mnie wręcz fizycznie uwierającej w człowieka ciekawości jest gorący jak tyłek Mishy. (który pokazał na ostatnim konwencie.
)
co (połączenie plotu&seksu, nie mishowy tyłek) powinno być nielegalne. Dam głowę, ze w Konwencji Praw Człowieka jest odpowiedni paragraf na robienie mi w głowie takiego pierdolnika.
Reasumują, jeśli tłuczenie jak połamana można w ogóle podsumować, Pat, świetny fragment, za który z serca Ci dzięki. Cieszę się, ze ten fic jest taki długi i mam nadzieję, ze Cas nie przestanie rzucać w trakcie seksu wycinkami z życia (n///n)

Also- Satan.


//Also: MT!Sammy kiedy Gabe go zostawił i wyjechał :3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Pon 12:46, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:29, 03 Cze 2013    Temat postu:

Na lekkie wspomnienie... Fotka Pellegrino. Podoba mi się. Facet w preferowanym przeze mnie typie :)

//Kot też niczego sobie xD



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hashuniu dnia Pon 13:44, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:51, 03 Cze 2013    Temat postu:

Na dysku mam zatrzęsienie jego dziwnych zdjęć, bo tych w internetach nie brakuje (a w rozmazanym makeupie i boa z różowych piór wygląda uroczo, podobnie jak w obcisłej skórze :D) ale to jest... Zdecydowanie ujmujące. Z drugiej strony- mamy w obsadzie jakieś straszydło? Nawet Garth (DJ Qualls) jest słodki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:12, 03 Cze 2013    Temat postu:

Fakt. Zdecydowanych wypłoszy niet! Pozostaje tylko umieszczenie delikwentów na skali.
A tym różowym boa i make-upem to mnie zaskoczyłaś! Nie widziałam, ale poszukam późnym wieczorem, gdy trochę obsiądę, bo zaraz muszę wyjść. Niestety, wolnego popołudnia dzisiaj nie mam, a szkoda :(


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:41, 03 Cze 2013    Temat postu:

Miałam gdzieś śliczny gifset, grał na gitarze w tym że stroju xD Poszukam!

Pat, nie wiem jakim cudem nie zrobiłam tego wcześniej, weszłam na AO3 dziewczęcia, które poczyniło Angelf*ck z Twojego zbiorku destiel porn. Czytałaś The Secretary...? *.* Knotting. Całkiem śliczny. Zagłębiam się dalej, chociaż ma straaasznie dużo Dean/ Cas/ Sam ._.

//Bare Your Neck też ma knotting. Bogowie, odnoszę wrażenie, ze Ty mi pewnie już to wszystko podsyłałaś, a ja jak zwykle nie ogarnęłam, ale jbc... :X

//


ljmbjdbushvisgjuhnblijhbsjn pewnie już wrzucałam, ale~sknvjbjnvjb hgvnjjsvij


Cytat:
i hope if at some point cas has to get an anti-possession tattoo

that dean will drunkenly suggest he get it on his lower-back like a tramp stamp

so cas, the culture idiot he is, does

and while dean laughs sam just looks at him like



//hashuniu, nie mogę znaleźć boa- nagi Mark pod zlewem na razie wystarczy? :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Pon 16:25, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:37, 03 Cze 2013    Temat postu:

Fufufu, widzę, że natura pustki nie znosi :3
Also... czy ja widzę co widzę? Czy ja widzę ten fantastyczny fik z Deanem w zespole? KHkhsdfgerifuhsd~ ale tak... serio? Znaczy tak serio-serio? Ale tak serio-serio-serio-serio? Wiecie, kto za tydzień wraca? Wiecie? Znaczy za tydzień o tej porze powinnam być gdzieś nad Europą już i chociaż trochę doła łapię, bo zdążyłam się przywyczaić, to cieszę się jak cholera, że wracam, bo się stęskniłam jak - nie przymierzając - skurwysyn i cieszę się, ze jet lag, bo będę całą noc nadrabiać 17 dni nieobecności @_@ Fantastycznie @_@ Co prawda będę zasypiać potem w robocie, ale kij. Trza mieć prawidłowe priorytety :3
Ej, ale wiecie jaki numer? Błąkałyśmy się dziś po Nikko w poszukiwaniu żarcia jakiegoś i pan otworzył dla nas restaurację oO Ale tak serio-serio, przyszły gajdzin-sany i trza je było nakarmić. Tako więc siedziałyśmy same jak palec w wielkiej sali z tatami. Also, w koreańskim sklepie z różnościami w Harajuku wystarczy podziękować Koreance po koreańśku i dostanie się darmowe próbki XD
Linek, kochanie moje, mam nadzieję, że masz na tumblrze dużo dobra przeróżnego, bo po powrocie muszę ponadrabiać :3

Trzymajcie się słońca :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:56, 03 Cze 2013    Temat postu:

Linuś, co do wspomnianych przez ciebie pornomaleństw - tak, podsyłałam ci to :) Nawet listę w którymś poście uskuteczniłam :)))

Właśnie wyszłam, późnym wieczorem spodziewajcie się kolejnego fragmentu :)
Antique, my też tęsknimy *^* A jeśli do twego powrotu skończę tego ficzka, to wyślę ci na maila. W ogóle, dziewczyny, sprawdźcie maile, bo coś na was czeka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:59, 03 Cze 2013    Temat postu:

Waaaaah! Zobaczyłam 'antique' na głównej stronie forum w ostatnio dodanym poście i zabiłabym się kursorem tak pędziłam do tematu xD
I zapomnij o odrabianiu zaległości zaraz po powrocie, najpierw będziesz musiała wszyściutko nam opowiedzieć :D Swoją drogą, fajnie tak- same jedne w restauracji. Jak w mandze :D W yaoicu przynajmniej, w innych się nie spotkałam. Nie czytałam. Um. Bawcie się dalej tak samo dobrze, Kochanie^^
(Also: blog rozrósł się do 44 stron jak dzisiaj sprawdzałam, samych perwersji i fluffu, czeka na Cię... xD)

Znajdźka :X


//
patusinka napisał:
Linuś, co do wspomnianych przez ciebie pornomaleństw - tak, podsyłałam ci to :) Nawet listę w którymś poście uskuteczniłam :)))

Wiedziałam, ze już to od Ciebie mam! >.< Mea culpa, pościągane mam na lapie, na tablecie wrzucam do czytania na bieżąco i robi mi się bałagan.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Pon 17:00, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:30, 03 Cze 2013    Temat postu:

Linek, o jakim blogu mowa???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:56, 03 Cze 2013    Temat postu:

Mój Tumblr :)))
Co mi przypomina, ze antique chyba w końcu nie założyła wyjazdowego bloga ._.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 364, 365, 366 ... 616, 617, 618  Następny
Strona 365 z 618

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin